- Trzeba się cieszyć z decyzji prezydenta, ona jest dobra - komentuje decyzję o odwołaniu Jana Tajstera w rozmowie z Interią Ireneusz Raś, lider małopolskiej PO. Raś próbuje zrozumieć, jak doszło do tego, że Tajster został dyrektorem miejskiej jednostki. - Jak ktoś kiedyś poznał Jana Tajstera, to wie, że to jest osoba niesamowicie zdecydowania i z grubą skórą, to znaczy nie przejmuje się niczym. Myślę, że on przed, w trakcie, i po konkursie, prezentował się jako osoba bardziej pokrzywdzona. To trafiło w miękkie serce prezydenta, które dobrze, że dzisiaj w nieco twardsze zostało zamienione - mówi Raś. W rozmowie z Interią, lider małopolskiej PO zwraca uwagę, że afera z Janem Tajsterem nie pomogła wizerunkowi Krakowa. - Uważam, że dobrze, że schodzimy z tego tematu w mieście, bo Kraków musi się rozwijać bez takich kontrowersji - tłumaczy w rozmowie z Interią poseł. Do decyzji o odwołaniu Jana Tajstera odniósł się też na Facebooku Łukasz Gibała, który apelował o przeprowadzenie referendum w sprawie odwołania Majchrowskiego. "Dobrze, że prezydent Jacek Majchrowski opamiętał się w sprawie Jana Tajstera. Nie zmienia to faktu, że całe to zamieszanie mocno nadszarpnęło wizerunek Krakowa" - napisał na Facebooku poseł. Z kolei krakowscy przedstawiciele partii Razem, która również, razem z inicjatywą Kraków przeciw Igrzyskom, domagała się referendum, uważają, że odwołanie Tajstera nie rozwiązuje sprawy. "Polskie samorządy doświadczają wielu patologii wynikających m.in. z rządów niezatapialnych burmistrzów i prezydentów, popieranych przez 'z wykształcenia prezesów' i nieuczciwy biznes. Jan T. jest tylko objawem głębokiej choroby" - czytamy w zamieszczonym na Facebooku oświadczeniu. Zamieszanie wokół Jana Tajstera trwało od tygodnia. Dzisiaj Jacek Majchrowski zdecydował o odwołaniu urzędnika ze stanowiska dyrektora ZIKiT. Przeciw Tajsterowi toczy się 12 postępowań. Jest oskarżony m.in o korupcję, przekraczanie uprawnień, mobbing i molestowanie seksualne.