Jak policzyli zakopiańscy lekarze - ranny na miejsce szybciej dojechałby karetką. Lotnicze Pogotowie Ratunkowe przysłało po pacjenta śmigłowiec z Krakowa. W przetransportowano go do samolotu, a we Wrocławiu do karetki. Trwało to 4,5 godziny. Tymczasem trasa z Zakopanego do Trzebnicy karetką na sygnale zajęłaby 3,5 godziny. Lot bezpośrednio z Zakopanego do Trzebnicy nie był możliwy, bo jak tłumaczy rzecznik Robert Gałązkowski, śmigłowiec nie mógł dolecieć na miejsce bez dodatkowego tankowania. Naczelnik TOPR-u Jan Krzysztof twierdzi, że należący do tatrzańskich ratowników śmigłowiec "Sokół" mógł przewieźć rannego do Trzebnicy nawet w 1,5 godziny. Niestety, przepisy pozwalają na takie loty tylko Lotniczemu Pogotowiu Ratunkowemu. Jest nadzieja, że te przepisy zmienią się w przyszłym roku wraz z nową ustawą o ratownictwie medycznym.