Nowy prezes powiedział, że urzędowanie zacznie od analizy sytuacji w Funduszu. Nie potrafił jednak podać żadnych szczegółów najbliższych działań. - Muszę najpierw przejrzeć papiery i porozmawiać, a potem przedstawię plan działań - powiedział. Abramowicz odebrał nominację z rąk premiera Leszka Millera dziś rano. Nowy szef NFZ opowiada się za podziałem zadań Funduszu między jego poszczególne oddziały. Jest także zdania, że szpitale muszą dostawać pieniądze za wykonane świadczenia, nawet ponadlimitowe, jeśli zostały wykonane zasadnie. - Oczywiście za świadczenia ponadplanowe można płacić mniej, ale trzeba - zaznaczył. Podkreślił, że konieczna jest pewna "hierarchizacja" świadczeń i wprowadzenie list oczekujących. Pytany, jak przekonano go do objęcia stanowiska prezesa NFZ, przyznał, że osobiście prosił go o to wicepremier Jerzy Hausner. - Znam oba systemy: i budżetowy, i kas chorych. NFZ wiele się od kas chorych nie różni, jest większa centralizacja, no i wprowadzono nowy system kontraktowania krytykowany przez świadczeniodawców. Na pewno się temu przyjrzę - powiedział Abramowicz. Poprzedni szef NFZ Krzysztof Panas został odwołany w sobotę. W piątek z pisemną prośbą o jego dymisję zwrócił się do premiera minister zdrowia Leszek Sikorski, który źle oceniał współpracę zarządu Funduszu z jego resortem. Abramowicz to kolejny prezes, który przyjmuje to stanowisko w bardzo trudnym momencie. Luty był drugim miesiącem, za który NFZ wypłacił szpitalom jedną dwunastą ich rocznego kontraktu bez konieczności przedstawienia sprawozdania, jakie miało być wymagane. Powodem tej sytuacji jest nieprzygotowanie systemu rozliczeń kontraktów. Dyrektorzy szpitali, zwłaszcza dużych jednostek, oczekują wycofania się Funduszu z wprowadzonego w tym roku systemu kontraktowania i rozliczania. Krytykują zarówno katalog świadczeń, jakie kontraktuje Fundusz, jak i wycenę świadczeń. Argumentują, że "jest wzięta z sufitu", zaś katalog jest niepełny. Ich zdaniem system zaproponowany przez Fundusz zmusi świadczeniodawców do fałszowania statystyki i epidemiologii po to, by nie dopuścić do zwiększania zadłużenia ich szpitali. W ubiegłym tygodniu Sikorski powiedział na konferencji prasowej, że nie będzie powrotu do ubiegłorocznych umów i systemu rozliczeń. Jego zdaniem katalog świadczeń i ich wycenę trzeba poprawić. Przed Funduszem stoi zadanie wygospodarowania pieniędzy na rozliczenia międzynarodowe z racji wstąpienia Polski do Unii Europejskiej. Ostrożne szacunki to konieczność zarezerwowania co najmniej 200 mln zł jeszcze na ten rok. NFZ będzie też musiał przygotować wspólnie z ministrem zdrowia dokumenty potrzebne Polakom w krajach unijnych. Inny problem, z jakim wkrótce może zacząć się borykać nowy prezes Funduszu, to wydatki na refundację leków. Od samego początku systemu powszechnego ubezpieczenia zdrowotnego wydatki te systematycznie rosły. Tymczasem to przede wszystkim z puli przeznaczonej na refundację leków przesunięto środki na realizację porozumienia zawartego przez Sikorskiego z lekarzami Porozumienia Zielonogórskiego.