Do fazy grupowej Ligi Mistrzów zakwalifikowały się "Koniczynki", którym po raz pierwszy w historii meczów pucharowych udało się odrobić dwubramkową stratę. W Krakowie "Biała Gwiazda" wygrała 3:1. Wisła po raz czwarty walczyła o awans do fazy pucharowej Ligi Mistrzów i po raz czwarty musiała obejść się smakiem, choć nigdy nie była tak blisko spełnienia marzeń. - Jeśli nie awansujemy teraz, to chyba nigdy - mówił przed meczem obrońca Wisły Tomasz Kłos. Po porażce w Atenach wiślakom przyjdzie co najmniej rok poczekać na kolejną szansę i nadal Widzew Łódź pozostaje ostatnim polskim zespołem, który grał w fazie grupowej Ligi Mistrzów, a było to przed dziewięcioma laty. Krakowianie nie kończą jednak pucharowej przygody. Zostaje im gra w I rundzie Pucharu UEFA. Pierwszy kwadrans wtorkowego spotkania miał należeć do Panathinaikosu. Grecy zapewniali na łamach tamtejszej prasy, że na bramkę krakowskiej Wisły będzie sunął atak za atakiem. Tymczasem nic takiego nie miało miejsca. Wręcz przeciwnie. To mistrzowie Polski stworzyli trzy sytuacje po których mogły paść gole. W 7. minucie krakowianie przeprowadzili szybką akcję. Tomasz Frankowski zagrał na lewe skrzydło do Pawła Brożka. Młody napastnik "Białej Gwiazdy" podał w pole karne do Marka Zieńczuka. Ten strzelił z półobrotu z 12 metrów. Piłka minęła o metr prawy słupek bramki Mario Galinovicia. Kilka minut później kolejna groźna sytuacja wypracowana przez wiślaków. Radosław Sobolewski znakomicie odebrał piłkę w środku boiska i natychmiast zagrał do Frankowskiego. Snajper Wisły wypatrzył na lewej stronie niepilnowanego Zieńczuka. Jednak uderzenie pomocnika było zbyt lekkie i bramkarz Panathinaikosu nie miał problemów ze złapaniem piłki. W 14. minucie znów akcja duetu Frankowski - Zieńczuk. Płaski strzał w długi róg tego drugiego minimalnie obok słupka. Po wzorowej grze podopiecznych Jerzego Engela w pierwszym kwadransie, coraz częściej do głosu zaczęli dochodzić gospodarze. Między 30. a 40. minutą piłkarze Panathinaikosu kilkakrotnie sprawdzili umiejętności bramkarskie Radosława Majdana. Najpierw mocne uderzenie Lukasa Vintry z trudem wybił na rzut rożny bramkarz Wisły. Później Nordin Wooter zagrał za krakowskich obrońców do Fanika Gekasa. Majdan odważnym wyjściem z bramki zażegnał niebezpieczeństwo. W 37. minucie groźnie z 18 metrów strzelał Wooter, ale i tym razem Majdan skutecznie interweniował. Druga połowa rozpoczęła się od mocnego uderzenia Wisły. Krakowianie stworzyli dwie znakomite okazje do zmiany rezultatu. Brożek idealnie podał z prawego skrzydła do Zieńczuka. Ten wbiegł w pole karne, strzelił mocno, ale prosto w bramkarza. Chwilę później prostopadła piłka od Zieńczuka w kierunku Frankowskiego. Galinović okazał się szybszy od "Franka". Niewykorzystane sytuacje się mszczą - jak mówi porzekadło piłkarskie. Ostrzeżeniem dla obrony Wisły była akcja Emmanuela Olisadebe w 55. minucie. "Oli" w sytuacji sam na sam z Majdanem minimalnie przestrzelił. Dwie minuty później zakotłowało się w polu karnym gości. Strzał Olisadebe ofiarnie zablokował Marcin Baszczyński. Wreszcie Tomasz Kłos wyekspediował piłkę daleko od własnej bramki. Wreszcie nadeszły trzy minuty, które wstrząsnęły Wisłą. W 61. minucie z rzutu wolnego z lewej strony pola karnego Wisły dośrodkowywał Kostas Haralampidis. Baszczyński nie upilnował Nasiefa Morrisa, który strzałem głową umieścił piłkę w siatce. Drugi gol dla Panathinaikosu padł również po stałym fragmencie gry. Atomowym uderzeniem z rzutu wolnego popisał się Antony Serić. Majdan zdołał odbić piłkę, ale przy dobitce Olisadebe był bez szans. Po konsultacji z asystentem sędzia Mike Riley uznał, że Olisadebe nie był na spalonym i bramka została uznana. wydawało się, że po takich ciosach mistrzowie Polski się nie podniosą. Opiekun wiślaków dokonał zmian w składzie (Marek Penksa za Brożka, Paulista za Zieńczuka i Marcin Kuźba za Uche) i przyniosło to skutek. W 78. minucie sektor zajmowany przez kibiców Wisły oszalał z radości. Po rzucie rożnym wykonywanym przez Frankowskiego, zbyt krótko piłkę wybił Flavio Conceicao. Do piłki doszedł Sobolewski, który przepięknym strzałem z pierwszej piłki z 18 metrów pokonał Galinovicia. 1:2! Ten wynik dawał Wiśle awans do LM. Czas pracował na korzyść krakowskiego zespołu. Pięć minut przed końcowym gwizdkiem sędziego Penska głową umieścił piłkę w siatce. Dopatrując się (prawdopodobnie) pozycji spalonej napastnika Wisły. Ten fakt podziałał dekoncentrująco na krakowian. W 87. minucie rezerwowy Dimitris Papadopoulos uderzył z dystansu. Piłka odbiła się od Głowackiego i zupełnie myląc Majdana wpadła do siatki. Minutę przed końcem regulaminowego czasu gry Sobolewski w niegroźnej sytuacji sfaulował zawodnika gospodarzy. Sędzia pokazał strzelcowi bramki dla Wisły żółtą kartkę, a że Sobolewski miał już na swoim koncie "żółtko" musiał opuścić plac gry. Do końca regulaminowego czasu gry wynik nie uległ zmianie i o awansie do fazy grupowej LM miała zadecydować dogrywka i ewentualnie rzuty karne. Niestety gospodarze przechylili sprawę awansu w dogrywce. W 24. minucie doliczonego czasu gry rzut rożny wykonywany przez Panathinaikos przyniósł im gola. Elias Kotzios strzałem głową postawił kropkę nad "i". W ostatnich minutach grająca w "dziesiątkę" Wisła nie była w stanie poważniej zagrozić bramce gospodarzy. III runda kwalifikacji Ligi Mistrzów: Panathinaikos Ateny - Wisła Kraków 4:1 (3:1, 0:0) Bramki: Morris (61.), Olisadebe (65.), Papadopoulos (87.), Kotsios (114.) - Sobolewski (78.). Sędzia: Mike Riley (Anglia). Widzów: ok. 60 000. Żółte kartki: Emmanuel Olisadebe, Dimitris Papadopoulos - Radosław Sobolewski, Tomasz Frankowski, Marek Penksa (Wisła).Czerwona kartka: Sobolewski (89, za drugą żółtą). W pierwszym meczu 1:3. Panathinaikos: Galinović - Vintra, Morris, Kotzios, Serić - Haralampidis, Conceicao, Biscan (74. Leontiou), Wooter (61. Papadopoulos) - Gekas, Olisadebe (70. Andrić). Wisła: Majdan - Baszczyński, Kłos, Głowacki, Dudka - Uche (75. Kuźba), Cantoro, Sobolewski, Zieńczuk (Paulista - 62) - Paweł Brożek (64. Penksa), Frankowski.