Do katastrofy nie doszło tylko dzięki szybkiej i słusznej decyzji kontrolera ruchu, który nakazał pociągowi pasażerskiemu przemieścić się bez postoju na kolejnych stacjach. Pasażerowie pociągu zostali bezpiecznie przewiezieni w dalsze rejony miasta, a ważące 90 ton wagony, nad którymi stracono kontrolę przemieściły się w okolicę stacji Charing Cross. Niekontrolowany pociąg przejechał sześć stacji londyńskiego metra w 13 minut. W rezultacie wagony znajdowały się ok 600 metrów od poprzedzającego go pociągu z pasażerami. Hamulce feralnego pociągu były rozwarte. Komisja badająca sprawę stwierdziła również, że nie było żadnych łańcuchów bezpieczeństwa łączących nieczynne wagony z pociągiem holowniczym. Podobny incydent związany z błędem londyńskiej inżynierii kolejowej wydarzył się zaledwie 6 tygodni wcześniej na linii Jubilee line. W poufnym raporcie z konserwacji wykonawcy Tube Lines przedstawili, że o 6:44 rano jeden z wagonów odczepił się od pozostałych i zaczął przemieszczać się na południe Londynu. Przez 4 mile wagon wędrował trasą Jubilee line i prawie zderzył się z pociągiem nr 107 linii północ-południe w pobliżu Kentish Town. - Kontrolerzy ruchu metra oraz kierowcy pociągów zareagowali bardzo szybko skutecznie zapobiegając poważnemu wypadkowi - powiedział Steve Grant, sekretarz kierowców pociągów londyńskiego metra. - Bezpieczeństwo jest naszym priorytetem, wciąż badamy wydarzenia związane z wypadkiem. Kolejny raz dziękujemy naszym kontrolerom ruchu metra, których szybkie decyzje skutecznie zmniejszyły zagrożenie dla naszych klientów i pracowników - powiedział rzecznik TfL (Transport for London).