Szerpa Kami Rita z Nepalu 15 maja 2019 wszedł na Dach Świata raz 23., bijąc tym samym swój własny rekord. Tylko dwie osoby zbliżyły się do niego zdobywając szczyt po 21 razy, ale obaj przeszli już na emeryturę. Dla jego towarzyszy było to na pewno niesamowite i niezapomniane przeżycie. Dla Kamiego to tylko i aż praca. Jego ojciec był jednym z pierwszych Szerpów zatrudnianych do ekipy wspinaczy. Rita postanowił iść w jego ślady. Pierwszy raz stanął na szczycie Czomulungmy w 1994 roku. Od tego momentu wchodził tam prawie raz do roku. Po kilku latach stał się jednym z najbardziej rozchwytywanych i najlepszych przewodników wśród Szerpów. - Jego pomoc jest nieoceniona - mówią towarzyszy jego ostatniej wyprawy. - Wie o górze więcej niż ktokolwiek inny. Gdyby nie jego wiedza i umiejętności, nie byłoby nam tak łatwo wejść na szczyt. Rita wykorzystuje swoją popularność i działa na rzecz tego, aby praca Szerpów była bardziej doceniania. Jak mówi, nie tylko zagraniczni wspinacze, ale także rząd Nepalu nie dba o nich, pomimo że przynoszą dumę dla kraju. Twierdzi, że biorą oni odpowiedzialność za wyprawę na długo zanim himalaiści pojawią się w ogóle na miejscu. Miesiącami zajmują się stawianiem obozów i noszą ciężkie ładunki, w tym butle z tlenem, w bardzo trudnych warunkach. Ale najważniejsza ich praca polega na rokrocznym naprawianiu lin i drabin rozpiętych pomiędzy szczelinami, aby podróż na Dach Świata była bezpieczniejsza. - Kiedy himalaiści zdobywają szczyt, tylko ich nazwiska idą w świat. Nikt nie wspomina o tym, co robią Szerpowie - opowiedział niedawno w wywiadzie. - Znam Mount Everest bardzo dobrze, ale jednocześnie zdaję sobie sprawę, że każda wyprawa może być moją ostatnią. Jestem jak żołnierz, którzy zostawia żonę, dzieci i przyjaciół, aby walczyć o dumę swojego kraju.