Według policji, winnym spowodowania wypadku jest kierowca ciężarówki, z którym zderzył się autokar. - Te osoby, które chciały wrócić i nadawały się do podróżowania, podjęły decyzję, że chcą jechać i jadą do Polski. Zostały zabrane ok. godziny 12. z miejsca wypadku - powiedział Rosiński. Według niego, powinni być w kraju już po południu. Do wypadku doszło na autostradzie między Antwerpią i Eindhoven. Według szefa biura "Karolina", są wątpliwości, czy jedną z tych ofiar jest Polak. Trudno bowiem odczytać jego dokumenty, i jednoznacznie potwierdzić tożsamość. Ranni zostali umieszczeni w pięciu szpitalach w okolicach Turnhout. Pod numerami telefonów: 0032 32 86 93 19 albo 0032 32 86 93 17 można dowiedzieć się, w jakim szpitalu leżą ranni. Według komisarza policji federalnej, wypadek spowodował kierowca niemieckiej ciężarówki, który nie wyhamował w porę przed robotami drogowymi na autostradzie i wpadł na polski autobus firmy "Karolina", który jechał z Antwerpii. Z kolei autobus, w którym było 38 polskich podróżnych, w tym kilkoro dzieci, wjechał naznajdujące się przed nim dwa samochody osobowe. Auta zostały zmiażdżone. Dokładne przyczyny wypadku bada jeszcze policja. W wypadku ranne zostały 44 osoby, w tym 31 jadących polskim autokarem. Według polskiego konsula w Belgii, 28 osób jest w szpitalach. Dwie z nich są ciężko ranne. Wśród pasażerów polskiego autokaru, który brał udział w wypadku na autostradzie w Belgii były osoby nie wpisane na listę pasażerów - powiedział reporterowi radia RMF FM konsul generalny w Brukseli, Jerzy Drożdż. To według konsula utrudni identyfikowanie listy osób poszkodowanych w wypadku. Posłuchaj rozmowy belgijskiej korespondentki radia RMF FM Katarzyny Szymańskiej-Borgignon z jedną z pasażerek autobusu.