Naukowcy skupili swoją uwagę na węglu, który zawarty jest w glebie - przede wszystkim w żywych organizmach. Organizmy te - rośliny, mikroby czy mrówki - współpracują ze sobą. Efektem tej działalności jest zwiększona emisja gazów cieplarnianych z gleby - mówi główny autor pracy doktor Thomas Crowther z Holenderskiego Instytutu Ekologii. "Naukowców coraz bardziej niepokoi to, że gdy temperatury na świecie idą w górę, to aktywność tych organizmów jest coraz większa. Skutkiem tego są rosnące emisje węgla z gleby, głównie w postaci dwutlenku węgla i metanu - a to są przecież gazy cieplarniane". "W ciągu ostatnich dwóch lub trzech dziesięcioleci przeprowadzono dosłownie tysiące badań na ten temat" - przyznał autor pracy w rozmowie z BBC. "Dzięki temu podejściu otrzymaliśmy pełny, solidny obraz. Pokazujemy, że w rzeczywistości straty będą naprawdę duże" - dodał. Badacze piszą, że wzrost temperatury o jeden stopień do połowy wieku będzie skutkował emisją dodatkowych 55 miliardów ton węgla. To jeszcze przyspieszy proces nagrzewania się atmosfery i być może odwrotu od głębokich zmian klimatu już nie będzie. Na potrzeby badań naukowcy przeanalizowali dane z 20 lat z 40 instytucji na całym świecie. Zauważyli, że obszary subarktyczne i na wysokich szerokościach geograficznych posiadają największe zasoby węgla. Zapasy te są stale gromadzone przez tysiące lat i mogą mieć negatywny wpływ na zmiany klimatyczne.