Wirusy były prawdopodobnie martwe, nie wydostały się na zewnątrz i nie stanowiły zagrożenia - wynika z oświadczenia Centrów Kontroli Chorób i Prewencji. Znajdowały się w sześciu zamkniętych fiolkach w kartonowym pudle. Leżało ono w magazynie w laboratorium należącym do Agencji Żywności i Leków w stanie Maryland. Pracownicy, którzy znaleźli fiolki, zaalarmowali odpowiednie służby. Analiza potwierdziła, że są to wirusy ospy prawdziwej. "Nie zdziwiłbym się, gdyby się okazało, że któraś z tych próbek zawierała wirusy mogące nadal zarażać" - powiedział amerykańskiemu radiu NPR ekspert Centrów Kontroli Chorób i Prewencji, Steve Monroe. Oficjalnie tylko dwa laboratoria na świecie - w Rosji i w USA - mogą przechowywać próbki wirusów ospy prawdziwej. Dzięki skutecznemu programowi szczepień ta śmiertelna choroba została uznana za całkowicie wytępioną 34 lata temu.