Po raz pierwszy wulkan eksplodował 2 lata temu. Do podwodnej erupcji doszło na głębokości 1000 metrów i około 4 kilometrów od południowego wybrzeża wyspy. Rok temu naukowcy stwierdzili, że wulkan wygasł i na zamieszkiwanej przez 10 tys. osób El Hierro odwołano stan podwyższonego pogotowia. Od czterech dni zainstalowane tam czujniki zarejestrowały nietypowe, jak to określono, poziome i pionowe ruchy. Wynika z nich, że wulkan ożył, a zebrana lawa i gazy wynurzyły wyspę o 6 centymetrów z morza. Tym razem mieszkańcy El Hierro nie odczuwają wstrząsów. Przed dwoma laty ich siła przekroczyła 4 stopni w skali Richtera.