Wczoraj Rosjanie zeszli na dno Bajkału, ale rekordu zanurzenia nie pobili, chociaż informowali o nim zanim jeszcze batyskafy wynurzyły się z głębin. Ostatecznie wiadomo, że dwa aparaty penetrowały dno na głębokości niespełna 1600 metrów. Naukowcy są jednak przekonani, że znajdą najgłębsze miejsce Bajkału - głębsze niż wskazują atlasy. Na razie członkowie ekspedycji opowiadają, że na dole buszują raki, a dno jest czyste. Nie ma żadnych zanieczyszczeń. (?) Dno jest absolutnie czyste i można pić wodę z jeziora - twierdzi szef wyprawy Artur Czylingarow. Jego zdaniem nie chodzi o żadne bicie rekordów, a o zbadanie jeziora. Będziemy dalej prowadzić badania. To interesujące, ale kategorycznie powtarzam, że nie jesteśmy tu dla bicia jakichkolwiek rekordów - zaznacza.