Postęp cywilizacyjny sprawił, że wraz z rozwojem ludzkości zagrożone stało się istnienie wielu gatunków zwierząt. Czy nauka, zwłaszcza inżynieria genetyczna, okaże się jednym z rozwiązań, które pomogą ustabilizować sytuację? Witamy (ponownie) w świecie żywych Pewnie wielu czytelników z Interii pamięta "Park Jurajski". Sympatyczne kino familijne Stevena Spielberga oparte na powieści Michaela Crichtona opowiadało o niezwykłym parku przyrodniczym, którego atrakcją turystyczną miały być dinozaury. Przywrócone do życia dzięki zaawansowanej inżynierii genetycznej stworzenia miały stać się tym, czym lwy czy antylopy dla parków afrykańskich. Pomysł bajecznie bogatego miliardera, Johna Hammonda, zamienił się w koszmar, gdy zwierzęta uciekły na wolność, a bohaterowie mający ocenić bezpieczeństwo całego przedsięwzięcia nagle zaczęli walczyć o życie. Prawie 30 lat temu pomysł Michaela Chrichtona wydawał się wyłącznie fantazją. O ile technologia opisana w "Parku Jurajskim" jest w dalszym ciągu w sferze fantastyki naukowej, tak pojawiły się pierwsze firmy, które można uznać za duchowych spadkobierców pomysłu Johna Hammonda. Co prawda nikt nie zamierza - na razie - wskrzeszać dinozaurów, to jednak coraz głośniej mówi się o wskrzeszaniu innych gatunków. Sukces z klonowaniem owcy Dolly w latach 90., a potem zmarłych psów czy kotów sprawił, że być może czas na kolejne zwierzęta. Burger z hodowlanego mamuta? Czemu nie? Takim start-upem jest założony na Uniwersytecie Harvarda Colossal. Firma stworzona przez genetyka George'a Churcha ma ambitny zamiar jeszcze przed końcem dekady powołać do życia właśnie włochatego mamuta. Zainteresowanie inwestorów jest widoczne. Firma powstała zaledwie dwa lata temu, w 2021 roku, zebrała na starcie 15 milionów dolarów. Profesor Church wierzy, że może dokonać wskrzeszenia dzięki klonowaniu oraz przy niewielkiej pomocy krewniaków wymarłego zwierzęcia. Na marginesie: ciekawe co by mamut włochaty powiedział, gdyby dowiedział się, że wrócił do życia w epoce globalnego ocieplenia? Kto może zostać wskrzeszony? Proces polegać ma na wykorzystaniu genomu słonia azjatyckiego, który jest najbliższą rodziną genetyczną włochatego krewniaka. Plan polega na zastosowaniu technologii CRISPR cas9, aby zmodyfikować genom słonia azjatyckiego genami wymarłego mamuta. Mamuty nie są zresztą jedynymi dawno wymarłymi stworzeniami, które są obiektem zainteresowania genetyków. Diabeł tasmański czy ptak dodo także mają szansę powrócić do świata żywych. Los na loterii genetycznej wygrał między innymi koń przewalskiego, zagrożony wyginięciem. W 2020 roku udało się z sukcesem sklonować kurta z DNA zamrożonego w 1980 roku. Czytaj więcej na ten temat w serwisie Geekweek! Ten niezwykły wyścig z czasem jest o tyle kluczowy, że w ciągu ostatnich lat liczba gatunków zagrożonych wymarciem zaczęła drastycznie rosnąć. Obecnie zagrożone jest istnienie tysięcy, część z nich krytycznie. Ich zagłada spowoduje, zdaniem Światowej Organizacji Zdrowia, poważne zaburzenie chociażby łańcucha dostaw. Te smaczne potrawy, które spożywamy na naszym stole, mogą zniknąć w ciągu najbliższych dekad. Klonowanie, edycja genomu, zapłodnienie in vitro, banki nasion, genów - to wszystko ma sprawić, że wielkie wymieranie gatunków, szóste w historii świata, można będzie zatrzymać. Gatunki mówią "do widzenia" Jednym z gatunków, o których słychać najgłośniej, są pszczoły. Sympatyczny owad zapylający kwiaty jest obecnie na skraju zagłady. Dziesiątkowane przez pestycydy oraz zmiany klimatyczne pszczoły, jeśli wyginą, mogą swoją zagładą pociągnąć trudne do przewidzenia konsekwencje. W 2016 roku Stany Zjednoczone straciły prawie 50 procent kolonii pszczoły miodnej. Inne gatunki pszczół także są dziesiątkowane. Jak temu przeciwdziałać? Być może na ratunek przyjdzie inżynieria, nie tylko genetyczna. Jednym z pomysłów jest zapylanie roślin z pomocą robotów. Latające miniaturowe drony zaprojektowane przez japońskich naukowców z National Institute of Advanced Industrial Science and Technology to tylko jeden z przykładów działań mających na celu wykorzystanie nauki w przeciwdziałaniu wymieraniu gatunków oraz niwelowaniu skutków. Nosorożce i goryle także opuszczają czat. Goryle żyjące głęboko w górach walczą o przetrwanie terroryzowane przez kłusowników oraz wylesianie, tak samo jak słonie. Walkę o przetrwanie rozpaczliwie toczy nosorożec biały północny. Ostatni męski przedstawiciel gatunku, Sudan, został poddany w wieku prawie 50 lat eutanazji po stwierdzeniu u niego ciężkiego zakażenia. Przy życiu pozostały jedynie dwie samice z liczącej niegdyś tysiące osobników populacji. Obecne wymierania gatunków - goryli, pszczół, nosorożców - nie jest ani pierwsze, ani też zapewne ostatnie. W historii świata zdarzały się wcześniej wielkie wymierania. Czy uda się je zatrzymać? Albo odwrócić? Naukowcy mają nadzieję, że tak.Jan Żerański