Obecnie dominującą teorią wyjaśniającą pochodzenie Księżyca jest teoria wielkiego zderzenia. Postuluje ona, że doszło do kolizji młodej Ziemi z planetą wielkości Marsa, zwaną Theą, a rzadziej Orfeuszem. Zdarzenie to miało ponoć miejsce 4,533 mld lat temu. Malcuit uważa jednak, że Księżyc ma kila ciekawych cech, których teoria ta nie wyjaśnia. Na samej Ziemi też znaleziono dowody sprzeczne z hipotezą zderzenia. Chodzi m.in. o odkryte w Australii minerały sprzed 4 mld lat, sugerujące, że nasza planeta była zbyt chłodna, by przetrwać kolizję prowadzącą do utworzenia Srebrnego Globu. W modelu wielkiego zderzenia wszystko jest gorące, gorące i jeszcze raz gorące. Nie zgadza się to z tym, co widzimy w zapisie geologicznym. W tym okresie Ziemia była na tyle chłodna, aby na jej powierzchni znajdował się ocean. Od lat 80. ubiegłego wieku Malcuit prowadzi badania z wykorzystaniem modelowania komputerowego. Uważa on, że oddziaływania grawitacyjne Ziemi mogły przyciągnąć Księżyc. Wg niego, początkowo orbita satelity była wysoce eliptyczna - przebiegał on blisko Ziemi, a następnie bardzo się oddalał i tak 8 razy w roku. Przy każdym takim minięciu siły grawitacyjne rozciągały Ziemię w pobliżu równika o 18 do 20 km. Towarzyszyło temu wzbudzenie w obrębie płaszcza i skorupy ziemskiej. Skały znajdujące się bliżej biegunów najprawdopodobniej nie podlegały już takiemu procesowi. Dopóki orbita Księżyca nie ustabilizowała się ok. 3 mld lat temu, jego górne warstwy stopiły się pod wpływem tarcia grawitacyjnego. Inni specjaliści zgadzają się, że teoria powstania Księżyca może zostać zrewidowana, a nawet zastąpiona inną, ale niekoniecznie zaproponowaną przez Malcuita. Podkreślają oni, że fakt, iż Ziemia była przed 4 mld lat chłodna, o niczym nie świadczy, gdyż ciepło uderzenia zwyczajnie szybko się rozproszyło. Autor: Anna Błońska