- Udało nam się sfotografować ten błysk w samym momencie rozpoczęcia procesu - podkreśla w rozmowie z reporterem RMF FM jeden z autorów projektu dr hab. Grzegorz Wrochna z Instytutu Problemów Jądrowych. Jak podkreśla, do sukcesu przyczyniła się zmiana taktyki prowadzenia obserwacji. Do tej pory satelity wykrywały błysk i przekazywały informacje obserwatoriom na Ziemi, które rejestrowały zjawisko, które już trwało. Polska aparatura, zainstalowana w Chile ogląda duży fragment nieba i czeka na błysk. Po czterech latach czekania - błysk się pojawił. Dzięki niemu, będzie można lepiej zrozumieć proces tworzenia się czarnych dziur, najbardziej tajemniczych obiektów wszechświata.