Zabieg trwa ok. 90 min, zazwyczaj przeprowadza się go w znieczuleniu miejscowym. W tym czasie po jednej stronie głowy wykonuje się nacięcie i wciska przez nie implant. Ostatecznie układa się on między skórą a kośćmi czaszki. Na operację trzeba wysupłać między 17 a 18 tys. zł. Pacjent opuszcza szpital już następnego dnia. Na razie Hiszpan zoperował 17 osób. Twierdzi, że na pomysł wpadł w przypływie olśnienia. Spotkał się z kobietą, która od zawsze marzyła, by zostać stewardesą, ale została odrzucona, gdyż do spełnienia norm zabrakło jej zaledwie 1,27 cm. Pytała, czy istnieje jakaś metoda niewielkiego powiększenia wzrostu. W tym czasie korzystano tylko z jednej techniki, a mianowicie z "naciągania" kości nóg. Jest to jednak rozwiązanie ekstremalne i bolesne. To sprawiło, że zacząłem dywagować. Wielokrotnie wszczepiałem implanty brody i nagle pomyślałem: "Dlaczego nie wykorzystać implantu wprowadzanego między czaszkę a skórę głowy?". Dzięki temu nie tylko jego pierwsza pacjentka, Eugenia, została stewardesą, ale poprawiła się też jakość życia innych ludzi. Zabieg odradza się osobom o pociągłych i wąskich twarzach, ponieważ po wszczepieniu implantu wyglądałyby nienaturalnie. Anna Błońska