Ta 160-letnia organizacja, zrzeszająca ok. 80 tys. członków, uważa, że cele, które postawił sobie brytyjski rząd w ustawie o zmianach klimatycznych z 2008 roku, nie zostaną osiągnięte przy przewidywanym nakładzie środków. Chodzi o zmniejszenie emisji gazów powodujących tzw. efekt cieplarniany o 34 proc. do 2020 r. i 80 proc. do 2050 r. w porównaniu z poziomem z 1990 r. Według autorów raportu, o ile rząd nie zdobędzie się na bezprecedensowe w skali inwestycje publiczne, to stawiane cele zostaną osiągnięte dopiero w 2100 roku, a więc wówczas, gdy zmiany klimatu będą nieodwracalne. W latach 2001-06 emisję szkodliwych gazów udało się w W. Brytanii zmniejszyć średnio o 1,3 proc. na jednostkę PKB rocznie. Realizacja rządowych celów wymagałaby redukcji gazów na jednostkę PKB na poziomie 5 proc. rocznie do 2050 r. Do uporania się z tym "monumentalnym zadaniem" potrzebne jest nowe podejście przewyższające "wysiłki i środki zaangażowane w czasie zimnej wojny" - stwierdza raport. W walce z ociepleniem klimatu wymagana jest "wojenna mentalność", podobna do tej, którą wykazali Brytyjczycy w okresie tzw. blitzu (nalotów Luftwaffe w latach 1940-41). "Stuletni plan bitwy" przewiduje m.in. wybudowanie w Wielkiej Brytanii 16 siłowni nuklearnych do 2030 roku i czterech dalszych do 2050 r. Rząd Gordona Browna planuje budowę 9 elektrowni atomowych. Inne zalecenie dotyczy budowy 27 tys. turbin wiatrowych do 2030 r. i dalszych 13 tys. do 2050 r., wobec 2,6 tys. funkcjonujących obecnie. Autorzy raportu proponują też wybudowanie do 2050 r. 100 tys. "sztucznych drzew" na Morzu Płn. "Drzewa" te, wyglądające jak ogromne packi na muchy, umieszczone z tyłu turbiny wiatrowej, pochłaniałyby dwutlenek węgla (CO2) z atmosfery i magazynowały gaz w wyeksploatowanych studniach wiertniczych. Raport zaleca wykorzystywanie na szeroką skalę energii otrzymywanej z biomasy, słońca, fal morskich i wody. Realizacją tak nakreślonej strategii powinien zająć się nowoutworzony resort ds. energii i bezpieczeństwa klimatycznego, który byłby wyłącznie za nią odpowiedzialny. Rzecznik ministerstwa ds. energii i zmian klimatycznych (DECC) oskarżył autorów raportu o "defetyzm w przededniu kluczowego szczytu klimatycznego w Kopenhadze". Ze swej strony autorzy raportu sądzą, iż perspektywa zawarcia "wybiegającego w przyszłość, prawnie wiążącego, globalnego porozumienia nie wygląda dobrze, gdyż wewnętrzne czynniki ekonomiczne, społeczne i polityczne odwracają uwagę od walki z globalnym ociepleniem".