Wyniki dotychczasowych prac wyjątkowego zabytku Polacy opublikowali w prestiżowym periodyku "Journal of Archeological Science". Zdobione rytymi ornamentami z obu stron poroże ma 40 cm długości i waży prawie 1 kg. Wydobyto je przypadkowo około 10 lat temu w kopalni kredy jeziornej w Rusinowie w powiecie świdwińskim (Zachodniopomorskie). Dopiero po kilku latach zostało przekazane pracownikom Muzeum Narodowego w Szczecinie. Od tego momentu rozpoczęły się jego badania, prowadzone przez wielu naukowców z różnych ośrodków w Polsce, które koordynuje archeolog - dr Tomasz Płonka z Uniwersytetu Wrocławskiego. - Zabytek jest świetnie zachowany, co umożliwiło podjęcie wielokierunkowych analiz specjalistycznych zarówno poroża, jak i techniki wykonania artefaktu oraz środowiska naturalnego, w jakim ostatecznie zaległ. Nie zauważyliśmy na nim śladów zużycia, świadczących, że mógł służyć jako zwyczajne narzędzie. Przeciwnie, wyświecenia na powierzchni wskazują, iż przedmiot mógł być przechowywany w skórzanym pokrowcu - wyjaśnia Krzysztof Kowalski, szef Działu Archeologii w Muzeum Narodowym w Szczecinie. Na porożu wyryto liczne zygzaki. Zdaniem naukowców, mogło wykonywać je wiele osób różnymi narzędziami. W otoczeniu zygzaków umieszczono również przedstawienie antropomorficzne. Według archeologów, jest to mężczyzna z wysoko wzniesionymi rękoma lub kobieta w czasie porodu z szeroko rozwartymi nogami. Badacze skłaniają się ku drugiej teorii. Poroże z Rusinowa pochodzi ze schyłkowego okresu paleolitu - z czasów, kiedy kończyło się ostatnie zlodowacenie. Co ciekawe, analogie do zdobienia badacze znajdują nie tylko w sztuce epoki lodowcowej, ale następującym po niej okresie mezolitu. - Przed wykonaniem specjalistycznych analiz datujących zabytek byliśmy przekonani, że pochodzi on z co najwyżej IX tysiąclecia p.n.e. - przyznaje Kowalski. W Poznańskim Laboratorium Radiowęglowym udało się jednak ustalić precyzyjnie wiek poroża na 10910-10680 lat p.n.e. Okazało się więc, że jest jednym z najstarszych znanych zabytków tego typu w tej części Europy - podobny okaz, młodszy (z połowy X tysiąclecia p.n.e.) i zachowany w złym stanie pochodzi z Meklemburgii. Tak wczesne datowanie przedmiotu zaskoczyło naukowców. Dotychczas przyjmowano, że łowcy paleolityczni przemieszczali się wraz z ustępującym lodowcem na północ za stadami zwierząt. Na ich miejsce mieli wkroczyć ludzie zajmujący się bardziej intensywnie zbieractwem czy rybołówstwem. - Wydaje się, że prosty model migracyjny, który praktycznie wyklucza miejscowe związki zauważone przez nas w sztuce późnego paleolitu i mezolitu, można uznać za zbyt schematyczny - mówi Kowalski. Wyjaśnia, że zabytek z Rusinowa jest zdobiony w stylistyce nawiązującej do sztuki mobilnej z kolejnych tysiącleci ze stanowisk na terenie Polski, Niemiec i Danii. "Zyskujemy zatem nowe przesłanki, że lokalne społeczności ze schyłkowego paleolitu brały udział w złożonym procesie genezy kultur mezolitycznych" - podkreśla. Zdaniem Kowalskiego, przedmiot mógł służyć ówczesnym łowcom przez wiele lat. - Ornament na jego powierzchni z dużą dozą prawdopodobieństwa można wiązać z symboliką płodności. Nie wiemy jednak, czy używali go w czasie odprawiania rytuałów związanych z magią płodności, czy też miał inne przeznaczenie obrzędowe bądź identyfikujące - dodaje Kowalski. Analizy cennego artefaktu nadal trwają.