Dziennik podaje receptę na zdobycie gola. Otóż, żeby strzelić gola z wolnego, trzeba piłkę uderzyć trochę z boku, żeby lecąc, wirowała wokół własnej osi. Wtedy zajdzie zjawisko następujące: z jednej strony ruch wirowy będzie zgodny z ruchem opływającego piłkę powietrza, dzięki czemu opór powietrza się zmniejszy, z drugiej strony opór będzie większy, bo ruch wirowy będzie miał kierunek przeciwny niż ruch powietrza. Opór będzie więc z jednej strony mniejszy niż z drugiej. I to jest właśnie efekt Magnusa, dzięki któremu piłka skręca. Odkrył go niemiecki fizyk Gustaw Magnus w roku 1852. Niby proste, ale dochodzą jeszcze turbulencje - podkreśla "Rzeczpospolita". Normalnie opór powietrza wzrasta z kwadratem prędkości piłki. Ale przy wysokich prędkościach (w przypadku futbolówki ponad 100 kilometrów na godzinę) wokół piłki występują turbulencje. Powietrze powstrzymuje wtedy ruch piłki dużo mniej skutecznie niż normalnie. Piłka, wokół której występują turbulencje, nie tylko szybko leci, ale też dużo wolniej wytraca prędkość. I nawet jeżeli jest silnie podkręcona, skręca minimalnie. Zaczyna mocno skręcać dopiero wtedy, gdy wytraci prędkość. Dlatego odpowiednio wykonany rzut wolny wygląda tak: piłka leci najpierw z olbrzymią prędkością po linii prawie prostej i wszystkim się wydaje, że nie trafi w bramkę. Dopiero gdy minie mur obrońców, zaczyna wytracać prędkość i skręcać, a im bardziej wytraca prędkość, tym bardziej skręca aż ląduje w siatce.