Ze względu na inwazyjne metody medyczne i zawodne w regeneracji ciało, nie dla wszystkich chirurgiczne zabiegi kończą się happy endem. Bioinżynieria obiecuje, że dzięki ostatnim odkryciom krew będzie radośnie buzować w nowych sztucznych żyłach. Bypasy na ratunek Prawidłowa praca serca jest w pełni zależna od swobodnego i regularnego przepływu krwi w arteriach żylnych. Niestety, problemy z układem krążeniowym to zagrożenie codziennie czyhające na niemal każdą jednostkę wystawioną na działanie chorób cywilizacyjnych. Spowodowane zazwyczaj miażdżycą choroby układu wieńcowego to zmora współczesnego świata. Statystyki wykazują, że choroby serca są przyczyną około połowy zgonów zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i na Starym Kontynencie. Najczęściej stosowanym zabiegiem, który ratuje nieszczęśników dotkniętych tym schorzeniem jest zakładanie bypasów. Tradycyjnie zabieg ten polega na przeszczepie kawałka żyły pobranego, np. z okolic uda pacjenta, a następnie wszczepieniu go w chorą żyłę, by krew mogła swobodnie krążyć. Teoretycznie, zakładanie bypasów jest jedynym skutecznym zabiegiem - pewnym, bo podstawą przeszczepu jest żyła pobrana od pacjenta. Medycyna regeneracyjna na kłopoty sercowe Corocznie w USA wykonywanych jest czterysta tysięcy udanych operacji. Kłopoty pojawiają się, gdy zabieg musi być kilkukrotnie powtórzony lub gdy pacjentami są ludzie starsi, których żyły zazwyczaj nie nadają się już do przeszczepu. Eksperymentalne wszczepianie bypasów z syntetycznych materiałów nigdy do tej pory nie sprawdziło się w długim okresie, bowiem organizm szybko rozpoznawał obcy element i niemal natychmiast odrzucał go, czasem powodując jeszcze dalej idące komplikacje zdrowotne. Wielką nadzieją na rozwiązanie sercowych problemów wielu tysięcy pacjentów na całym świecie są ostatnie osiągnięcia w nowej dziedzinie medycyny - medycynie regeneracyjnej, zajmującej się tworzeniem w warunkach laboratoryjnych tkanek i narządów, które mogą zastąpić zniszczone chorobą oryginalne cząstki organizmu. Szczególne sukcesy w tej materii są zasługą naukowców z Wydziału Anestezjologii oraz Inżynierii Biomedycznej Uniwersytetu Yale w Stanach Zjednoczonych. Na czele zespołu badawczego stoi profesor Laura Niklason, która niedawno zasłynęła wyhodowaniem w laboratorium płuca ssaka zdolnego do przeszczepu. Żyły jak prawdziwe Eksperyment przeprowadzono na szczurach, ale już w niedalekiej przyszłości sztucznie wyhodowane w bioreaktorach płuca będą dostępne także dla ludzi, dla których przeszczep jest jedynym ratunkiem. Podobnie rzecz ma się z żyłami. Prof. Niklason od lat zajmuje się zagadnieniem hodowania żył. W 2007 roku, gdy jeszcze pracowała w Duke University Medical Center, przeprowadziła udany eksperyment laboratoryjnej hodowali naczynia krwionośnego z próbki komórek pobranych od pacjentów chorych na serce. Wówczas, jedynym problemem była żywotność owych naczyń krwionośnych. Obecnie, dzięki metodzie decelularyzacji problem ten wydaje się rozwiązany. W uproszczeniu polega to na tym, że naczynie krwionośne jest poddane działaniu detergentu - usuwającego chore komórki, by pozostawić jedynie strukturę naczynia krwionośnego. Następnie, w oczyszczoną strukturę wszczepia się zdrowe komórki pobrane od pacjenta i całość osadza się w specjalnym bioreaktorze, czyli macierzy wspomagającej rozwój nowej żyły. Zanim sztucznie wyhodowane żyły staną się produktem, naukowcy muszą potwierdzić radosną nowinę serią kolejnych eksperymentów. Jednak już sam fakt, że w końcu realna staje się wymiana uszkodzonych organów, dowodzi że ludzki mózg działa całkiem sprawnie. Michał Mądracki