Przede wszystkim niepotrzebna byłaby ropa naftowa. Polimery, konieczne do produkcji plastików, powstawałyby bowiem na drodze bioinżynierii, a ich produkcją zajmowałyby się bakterie. Chodzi o związek PLA, zwany kwasem polimlekowym, który można otrzymać z odpadów biologicznych. Tworzywa zbudowane z PLA są biodegradowalne, ale jego produkcja do tej pory była dość kosztowna. Koreańczycy odkryli jednak, że można go otrzymać na drodze znacznie tańszej fermentacji przy użyciu odpowiednio zmodyfikowanych bakterii e.coli. Jeśli uda się tę metodę upowszechnić, problem plastikowych butelek czy reklamówek możemy mieć z głowy.