To przełom w dziedzinie chemioterapii raka piersi - uważają szczecińscy naukowcy, pracujący pod kierunkiem prof. Jana Lubińskiego z Międzynarodowego Centrum Nowotworów Dziedzicznych Pomorskiej Akademii Medycznej w Szczecinie. O swoim odkryciu poinformowali na specjalnie zwołanej konferencji prasowej. Do tej pory w tradycyjnej chemioterapii w takich przypadkach stosowano tzw. taksany, które - jak wykazali w swoich badaniach naukowcy ze Szczecina - są nieskuteczne. Jak mówił dr Tomasz Byrski, zastosowanie cis-platyny u pierwszych dziesięciu kobiet z zaawansowaną chorobą nowotworową piersi "dało znakomity wynik". - Uzyskaliśmy całkowitą kliniczną odpowiedź potwierdzoną histopatologicznie (...). Nie zaobserwowano progresji choroby, ani jej stabilizacji, ale całkowitą lub niemal kompletną odpowiedź kliniczną potwierdzającą skuteczność cis-platyny - powiedział. Podobne wyniki uzyskano u dalszych ok. 20 chorych. Obecnie 30 pacjentek jest zakwalifikowanych do leczenia tą metodą, ale "rekrutacja" kobiet do dalszych badań klinicznych w tym kierunku wciąż trwa. Jak podkreślają naukowcy ze szczecińskiej PAM, to pierwsze na świecie zakończone kliniczne próby z leczeniem przedoperacyjnym raka piersi za pomocą cis-platyny u nosicielek zmutowanego genu BRCA1. Zgodę na zastosowanie tej metody leczenia wyraziła medyczna komisja etyki. Wyniki badań mają być opublikowane w najbliższym czasie w specjalistycznym medycznym periodyku "Breast Cancer Research and Treatment". - Te wyniki przeszły moje oczekiwania (...). Do głowy by mi nie przyszło, że można tak zrewolucjonizować i tak genialnie zmienić chemioterapię - mówił prof. Lubiński. Dodał, że w świecie medycznym "brakuje przekonania, iż chemioterapię można zmienić aż tak pozytywnie". Jestem przekonany, że te badania genetyczne są bardzo ważne dla skuteczności chemioterapii - podkreślił. Jak mówili dziennikarzom obaj naukowcy, wyniki badań klinicznych z zastosowaniem cis-platyny dowodzą, że należałoby ponownie ocenić skuteczność leków w leczeniu nowotworów, "uwzględniając zmiany genetyczne" oraz testować leki na wydzielonych "podgrupach osób, zdefiniowanych genetycznie". - Stąd w pierwszej kolejności konieczne byłoby zdiagnozowanie zmian w genach i u pacjentek, u których je stwierdzono, należałoby stosować leczenie celowane, a nie jak tak jak do tej pory, uzależnione np. od lokalizacji raka czy stopnia jego zaawansowania - tłumaczył dr Byrski.