Zmiana paradygmatu może mieć ważne następstwa dla chirurgii kosmetycznej oka i twarzy - podkreśla dr Micheale Richard, który przedstawił wyniki badań swojego zespołu na dorocznym spotkaniu stowarzyszenia chirurgów kosmetycznych i rekonstrukcyjnych w Nowym Orleanie. Zawsze skupialiśmy się na naciąganiu i liftingu tkanek miękkich, skóry i mięśni, by kosmetycznie przywrócić pacjentowi młody wygląd. Opierając się na nowych informacjach, korzystniejsze dla nadania twarzy młodzieńczych proporcji wydaje się odtwarzanie znajdującej się pod spodem ramy kostnej. Do tej pory sądzono, że tworząca płytkę wzrostu chrząstka nasadowa zanika po okresie dojrzewania (w domyśle wzrostu) i przekształca się w kość. Eksperci uważali, że wtedy przestają też rosnąć pozbawione płytek kości czaszki. Amerykanie wykorzystali zdjęcia uzyskane podczas tomografii komputerowej 100 kobiet i mężczyzn. Okazało się, że wbrew pierwotnym przypuszczeniom, kości czaszki nadal rosną, gdy ludzie się starzeją. Czoło wysuwa się do przodu, podczas gdy kości policzkowe ulegają cofnięciu. Kiedy fragmenty kośćca zmieniają swoje położenie, przesuwają się również zlokalizowane nad nimi mięśnie i skóra. W miarę starzenia się kości zaczynają się wychylać do przodu. W wyniku tego procesu leżące ponad nimi tkanki miękkie tracą oparcie i zaczynają obwisać. Lekarze podkreślają, że problemy związane ze starzeniem nie ograniczajš się wyłącznie do kwestii natury kosmetycznej. Opadające tkanki powiek mogą np. prowadzić do zaburzeń widzenia, zespołu suchego oka oraz nadmiernego łzawienia. Obecnie naukowcy chcą się skoncentrować na wpływie menopauzy na wzrost kości twarzy. Zamierzają też sprawdzić, czy powszechnie stosowane leki przeciwko osteoporozie wpływają na związane ze starzeniem zmiany w kościach twarzy. Dr Richard podkreśla, że chirurdzy kosmetyczni musieli być w czasie operowania bardzo ostrożni, by nie uszkodzić nerwów twarzy. Teraz, gdy będą się zajmować kośćmi, a nie tkankami miękkimi, zabiegi staną się o wiele bezpieczniejsze. Anna Błońska