Madagaskar odznacza się bogactwem fauny. Często są to zwierzęta niespotykane gdzie indziej na Ziemi, na przykład 70 rodzajów lemurów. Jedynie w Australii występuje więcej gatunków endemicznych, ale jest ona 13 razy większa od Madagaskaru. Lemury, latające lisy czy mangusty zamieszkują wyspę od wielu milionów lat. Naukowców frapowało jednak, w jaki sposób się na nią dostały. Musiało się to stać później niż 65 mln lat temu. Problem w tym, że Madagaskar odłączył się od Afryki jakieś 120 mln lat temu. Matthew Huber z Purdue University w Stanach Zjednoczonych i Jason Ali z University Hong Kong uważają, że ssaki dostały się na Madagaskar na fragmentach drzew, niesione prądami morskimi z Afryki. Naukowcy dowodzą, że przed milionami lat układ prądów sprawiał, iż taka podróż była nie tylko możliwa, ale też dość szybka. Wyniki badań bazują na trwającej trzy lata komputerowej symulacji prądów morskich. Pomysł, że zwierzęta dostały się na Madagaskar na naturalnych tratwach, nie jest nowy. Pojawił się już w 1915 roku i wraz z konkurencyjną hipotezą o moście lądowym między Afryką a Madagaskarem, próbuje wyjaśnić zagadkę mieszkańców wyspy. Hipoteza o moście lądowym jest jednak trudna do przyjęcia. Nie ma żadnych geologicznych świadectw na istnienie takiego mostu. Poza tym, gdyby istniał, na Madagaskar dostałyby się również większe ssaki - małpy, żyrafy, lwy czy słonie. Z kolei słabym punktem teorii o naturalnych tratwach były wnioski z obserwacji prądów morskich między Afryką a Madagaskarem. Wynikało z nich, że prądy powinny raczej spychać takie tratwy na południe, a nie w kierunku Madagaskaru. Okazuje się jednak, że przed milionami prądy układały się zupełnie inaczej. Symulacje komputerowe wykazały, że między 20 mln a 60 mln lat temu kierowały się one od strony Afryki ku wyspie. Zmieniły się dopiero później, na skutek przesunięcia się obu mas lądowych o 1600 km na północ.