Roomba wyglądem przypomina dysk lekkoatletyczny, przy czym jest od niego większy, szerszy i od spodu wyposażony w szczotki. Składa się z jednostki bazowej i właściwej jednostki odkurzającej. Jeździ po podłodze i innych powierzchniach, precyzyjnie usuwając śmieci. Nie zatrzymujmy go, jeśli "zawędruje" pod łóżko - to jedna z zalet jego płaskiej formy. Skutecznie usunie śmieci i kurz również w rogach pokoju. Potrafi przy tym przechodzić płynnie z jednej powierzchni na drugą (np. z dywanu na podłogę albo beton), nie zatrzymują go nawet frędzle, jak to się często zdarza przy odkurzaniu tradycyjnym odkurzaczem. Roomba za każdym razem, gdy napotyka ciężki przedmiot albo drobną przeszkodę, zmienia kierunek ruchu. Nawet jeśli przez chwilę zaklinuje się pod krzesłem, poradzi sobie i bez wątpienia znajdzie drogę powrotną. W komplecie z odkurzaczem dostarczane są dwie blokady - umieszcza się je w tych miejscach, gdzie nie chcemy, by odkurzacz dotarł (polecane zwłaszcza tam, gdzie jest zbyt dużo kabli, z którymi Roomba radzi sobie nieco gorzej). Zresztą urządzenie ma zdolność uczenia się topografii pomieszczeń. Jeśli chodzi o wady odkurzacza - jest on dość głośny, dlatego najlepiej na czas sprzątania przenieść się do innego pokoju. Poza tym potrzebuje on oczywiście więcej czasu, niż byśmy spędzili sami używając tradycyjnego odkurzacza. Baza odkurzacza pobiera 12 W (31 W przy ładowaniu). iRobot Roomba 560 można kupić za blisko 400 euro.