Badania obejmowały sześć krajów rozwiniętych i rozwijających się, Wielką Brytanię, Stany Zjednoczone, Chiny, Indonezję, Hiszpanię i Meksyk. Analizie poddano indeks masy ciała BMI, liczony w oparciu o dane dotyczące wzrostu i wagi 100 tysięcy dzieci i ich rodziców. Okazało się, że przeciętnie BMI dziecka zależny w 20 procentach od matki i 20 procentach od ojca. W przypadku osób szczupłych ten wpływ jest mniejszy, spada nawet do 10 procent od każdego z rodziców. W przypadku dzieci z największą nadwagą wpływ każdego z rodziców może sięgać 30 procent. Jak podkreśla współautor pracy, prof. Peter Dolton z University of Sussex, wyniki są zaskakująco stabilne we wszystkich tych krajach, niezależnie od poziomu rozwoju i uprzemysłowienia czy typu gospodarki. "Nasze wnioski formułujemy w oparciu o dane z różnych stron świata, z krajów, gdzie zarówno żywienie, jak i problemy z otyłością wyglądają zupełnie inaczej. Analizowaliśmy sytuację zarówno w dotkniętych plagą otyłości Stanach Zjednoczonych, jak i krajach, gdzie ludność jest przeciętnie najszczuplejsza, Chinach i Indonezji" - mówi. "Dzięki temu mieliśmy okazję przekonać się, jak otyłość przenosi się na kolejne pokolenia zarówno w rozwiniętych, jak i rozwijających się krajach" - dodaje Dolton. Okazało się, że ten proces dziedziczenia przebiega w różnych krajach praktycznie tak samo. Dolton przekonuje o poważnych konsekwencjach faktu, że dzieci otyłych rodziców są znacznie bardziej zagrożone otyłością. Jego zdaniem musimy zastanowić się nad tym, co robić w sytuacji, gdy wpływ czynników genetycznych i środowiska jest tak duży, a możliwości interwencji wskutek osobistych decyzji - ograniczone. Grzegorz Jasiński