Od dość dawna badacze podejrzewali, że ludzie wiążą się najsilniej z osobą spotkaną na samym początku. Psycholodzy z Uniwersytetu w Lipsku zaprojektowali specjalny eksperyment, by sprawdzić, czy tak jest w rzeczywistości (Psychological Science). Dr Mitja Back i zespół zebrali grupę świeżo upieczonych studentów psychologii. Poprosili ich o zajęcie miejsc przy którymś ze stołów (gwarantowało to losowe rozmieszczenie badanych). Potem każdy musiał stanąć naprzeciw reszty kolegów i krótko się przedstawić. Zaraz potem był oceniany na dwóch skalach: 1) w jakim stopniu spodobał się danemu słuchaczowi (pierwsze wrażenie) i 2) pod względem chęci głębszego poznania go. Tak jak przypuszczali naukowcy, okazało się, że wolontariusze najbardziej lubili i chcieli dalej poznawać osoby, które siadły obok nich. Dlaczego? Ich kontakt trwał nieco dłużej niż z pozostałymi, można to więc uznać za pierwociny efektu ekspozycji. Niewykluczone też, że poczuli powinowactwo do kogoś, kto ulokował się tak blisko. Badania powtórzono po roku. Studenci zdążyli się oswoić ze sobą i z uczelnią, mieli też okazję naprawdę się popoznawać. Sytuacja była już zupełnie inna, ale nie zmienił się rozkład sympatii. Ludzie siedzący przed 12 miesiącami w tym samym rzędzie lubili się bardziej niż osoby z różnych rzędów, a największą sympatią darzono kogoś, kto znalazł się wtedy tuż obok. Autor: Anna Błońska