Lekarze mówili o tym w Warszawie na spotkaniu z dziennikarzami. Zorganizowała je Polska Grupa Raka Płuca - stowarzyszenie, które powstało z inicjatywy onkologów, torakochirurgów, pulmonologów i patologów zajmujących się problematyką leczenia raka płuca.Najczęściej diagnozowany nowotwór złośliwyProf. Tadeusz Orłowski, kierownik Kliniki Chirurgii Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc w Warszawie przypomniał, że w Polsce rak płuca jest najczęściej diagnozowanym nowotworem złośliwym; stanowi również główną przyczynę zgonów z powodów nowotworowych. W naszym kraju co roku zapada na niego ok. 21 tys. osób, w tym 15 tys. mężczyzn i 6 tys. kobiet i tyle samo umiera z jego powodu. - Polska wciąż znajduje się w czołówce krajów Europy, jeśli chodzi o zachorowalność i umieralność na raka płuca - podkreślił prof. Rafał Dziadziuszko, konsultant krajowy w dziedzinie radioterapii onkologicznej. Zdaniem ekspertów ma to związek z tym, że wciąż stosunkowo duży odsetek Polaków - ok. 30 proc. dorosłych, tj. 9 mln osób - pali papierosy. Wśród kobiet Liczba zachorowań na raka płuca i zgonów z jego powodu wzrasta zwłaszcza wśród kobiet. W 2010 r. liczba pań, które zmarły na ten nowotwór była o ponad 2 tys. wyższa niż w roku 2000. - W większości krajów Europy obserwuje się spadek umieralności na raka płuca wśród kobiet. Jedynie w trzech krajach, w tym w Danii, na Węgrzech i w Polsce odnotowujemy wzrost - powiedział prof. Orłowski. Obecnie rak płuca uśmierca w naszym kraju więcej pań niż rak piersi, przypomniał. Według eksperta ma to związek z tym, że kobiety, które paliły lub podejmowały palenie około 20 lat temu w tej chwili zaczynają chorować. - A ponieważ palenie papierosów było bardzo popularne wśród kobiet przed 20 laty - zresztą jest popularne i dziś - to przez jakiś czas na pewno będziemy jeszcze ten wzrost obserwowali - tłumaczył prof. Orłowski. Podkreślił, że choć widać pewne efekty kampanii antynikotynowych, np. w postaci niewielkiego spadku zachorowań na raka płuca wśród panów, to wciąż potrzebne są szeroko zakrojone działania zniechęcające Polaków do palenia. W jego ocenie niedopuszczalne jest pokazywanie w mediach celebrytów palących papierosa. - Pokazywanie się z papierosem w mediach powinno być rzeczą wstydliwą. Nikt nie pokazuje np. celebrytów dłubiących w nosie - mówił prof. Orłowski. Uczyć nawet w przedszkolach Prof. Janusz Milanowski, kierownik Katedry i Kliniki Pneumonologii, Onkologii i Alergologii Uniwersytetu Medycznego w Lublinie ocenił, że dobre efekty mogłaby przynieść edukacja młodzieży, a nawet maluchów w przedszkolach. - Chodzi o uczenie dzieci, jak mają odmawiać sięgania po papierosa, nie poddawać się modzie panującej wśród rówieśników oraz o pokazywanie, że palacz jest gorszy. To jest zgodne z nurtem zdrowego stylu życia, z kultem młodości, który jest tak pięknie eksponowany w mediach: "Chcesz mieć zdrową cerę? Muskuł? Chcesz osiągać sukcesy? To nie pal! - tłumaczył specjalista. Prof. Paweł Krawczyk z Uniwersytetu Medycznego w Lublinie podkreślił, że ze względu na wzrost popularności cienkich papierosów (tzw. slim) wzrosła częstość zachorowania na gruczołowego raka płuca, który jest trudniej wykrywalny i trudniej go operować. Ma to związek z tym, że cienkimi papierosami ludzie mocniej się zaciągają, a dym dostaje się głębiej, do drobniejszych dróg oddechowych. Według prof. Orłowskiego w Polsce jedynie u ok. 16 proc. chorych diagnozę raka płuca stawia się w jego wczesnym stadium, w którym możliwe jest leczenie chirurgiczne. Jest to jedyna metoda, która może zapewnić wyleczenie z choroby. Aż 80 proc. pacjentów zdiagnozowanych we wczesnym stadium ma szanse przeżyć ponad 5 lat, co jest w onkologii umownie uznawane za wyleczenie. Regularne badania Za jedną z przyczyn późnego wykrywania raka płuca eksperci uznali niską świadomość osób palących papierosy o potrzebie regularnego wykonywania badań kontrolnych. Prof. Orłowski ocenił, że osoby palące papierosy przez wiele lat powinny raz na 2 lata wykonywać badanie rtg klatki piersiowej w dwóch pozycjach - z przodu i z boku. Od kilku lat w kilku regionach Polski prowadzony jest program przesiewowych badań w kierunku raka płuca przy pomocy niskodawkowej tomografii komputerowej, która znacznie lepiej wykrywa wczesne zmiany nowotworowe w płucach niż rtg. Ma on charakter interwencyjny i obejmuje powiaty, w których wykrywalność raka płuca we wczesnych stadiach jest niższa niż 10 proc. Kwalifikują się do niego osoby z grup wysokiego ryzyka zachorowania na raka płuca. - Obserwujemy, że w trakcie prowadzenia programu odsetek wczesnych wykryć tego nowotworu rośnie, ale gdy tylko go przerywamy ponownie spada. To oznacza, że taki program ma sens - podkreślił prof. Orłowski.