W historii Ziemi wyróżnia się pięć masowych wymierań, czyli okresów, kiedy gwałtownie ginęło wielu gatunków w wyniku działania globalnych czynników środowiskowych. Ofiarą jednego z nich były dinozaury. W osadach powstałych w trakcie czterech masowych wymierań w ciągu ostatnich 500 mln lat udokumentowano ostatnio anomalnie wysokie koncentracje rtęci. Powszechnie uznano to za ostateczny dowód epizodów globalnego kataklizmu wulkanicznego. Brakowało jednak podobnych danych z wielkiego kryzysu późnodewońskiego, sprzed 372 mln lat. Geolodzy z Uniwersytetu Śląskiego zajęli się właśnie tym kryzysem. W wyniku realizacji na Uniwersytecie Śląskim przez zespół pod kierunkiem prof. Grzegorza Rackiego międzynarodowego grantu MAESTRO, finansowanego przez Narodowe Centrum Nauki, tę tajemnicę "brakującego ogniwa" udało się w końcu rozwikłać. Zespół udowodnił występowanie anomalii rtęciowych w profilach dewonu Maroka, Niemiec i północnej Rosji. W newralgicznym poziomie geologicznym zawartości rtęci są nawet stukrotnie wyższe, niż przeciętne w danej sukcesji skalnej. "Korelacja tych anomalii na przestrzeni tysięcy kilometrów wskazuje na globalne uwarunkowania dopływu rtęci. Można przypuszczać, iż były to ekshalacje gazowe z wielkich wylewów law na kontynencie syberyjskim - co od dawna podejrzewano - choć podobna aktywność magmowa z tego okresu znana jest, miedzy innymi, z obszaru Białorusi i Ukrainy" - podkreślił prof. Racki. Dotychczasowe kłopoty z wykryciem dewońskich anomalii rtęciowych wynikały głównie z niekompletności zapisu osadowego lub niekorzystnych warunków do akumulacji rtęci i utrwalenia sygnału wulkanicznego. Ustalenia te opisano w artykule opublikowanym w najważniejszym periodyku geologicznym Geological Society of America - "Geology", autorstwa naukowców z Wydziału Nauk o Ziemi Uniwersytetu Śląskiego w Sosnowcu: Grzegorza Rackiego, Michała Rakocińskiego i Leszka Marynowskiego oraz znanego geologa brytyjskiego, prof. Paula Wignalla.