Myśli paranoidalne są często wyzwalane przez wieloznaczne wydarzenia, takie jak ludzie patrzący w jednym kierunku lub śmiech słyszany w pomieszczeniu, bardzo ciężko jednak odtworzyć tego typu interakcje społeczne [w laboratorium - przyp. red.]. Freeman opracował symulację komputerową, która pozwala wykryć osoby podatne na nieprawidłowe interpretowanie zachowania innych osób. W eksperymencie wzięło udział 200 osób (pełen przekrój społeczny). Wszyscy nakładali na głowy specjalny hełm, który umożliwiał zanurzenie w wirtualnej rzeczywistości. Ich zadanie polegało na przechadzaniu się po wagonie metra podczas 4-minutowej podróży między dwiema stacjami. Pozwoliło to sprawdzić, jak różni ludzie reagują na dokładnie tę samą sytuację. W pociągu znajdowały się neutralne awatary, które po prostu były, oddychały, rozglądały się dookoła. Czasem ich wzrok spotykał się ze wzrokiem wolontariuszy. Jedna z postaci czytała gazetę, reszta uśmiechała się, gdy się na nie spoglądało. W tle odtwarzano odgłosy typowego metra. Poszczególne osoby bardzo odmiennie reagowały na awatary. Większość uznawała je na pozytywne lub neutralne, lecz u ok. 40% ochotników pojawiła się przynajmniej jedna myśl paranoidalna. Przed przystąpieniem do eksperymentu wszystkie osoby poddawano szczegółowemu badaniu psychologicznemu. Dzięki temu można było stwierdzić, że osoby lękowe, koncentrujące się na najgorszych scenariuszach i z niską samooceną najczęściej doświadczały myśli paranoidalnych. Dr Freeman opowiada, że w przeszłości sądzono, że podobne rzeczy przytrafiają się tylko osobom z najcięższymi chorobami psychicznymi, np. pacjentom ze schizofrenią paranoidalną. Tak jednak nie jest... Co więcej, jest to zachowanie do pewnego stopnia przystosowawcze. W samym sercu sytuacji społecznej osąd, komu ufać, a komu nie, jest bardzo ważny. Jest to jednak osąd niezwykle podatny na błędy. Prawdopodobieństwo ich popełnienia wzrasta, gdy jesteśmy lękowi, dręczą nas ruminacje [obsesyjnie nawracające myśli] oraz gdy w przeszłości spotkało nas coś złego. Myśli paranoidalne pojawiają się w środkach transportu publicznego, ponieważ czujemy się w nich schwytani i obserwowani. Ludzie obawiają się ataku terrorystycznego, naruszenia swojej prywatności oraz złodziei. Dla Freemana to bardzo smutne, że uwspólnionym doświadczeniem całej ludzkości jest wzajemny strach przed sobą. A oto komentarze dwojga uczestników eksperymentu. Jedna z kobiet stwierdziła: Czułam się uwięziona w drzwiach pomiędzy dwoma mężczyznami. Jako kobieta jestem bardziej podejrzliwa w stosunku do mężczyzn. Nie lubię się znajdować zbyt blisko nich. Facet obok może mieć intencje seksualne, chcieć manipulować itp. Inny człowiek, tym razem mężczyzna, także dopatrywał się oznak nieżyczliwości: Było coś podejrzanego w jednym gościu. Jakby chciał coś zrobić: napaść na kogoś, wysadzić bombę, powiedzieć mi coś niemiłego albo zachować się agresywnie. Anna Błońska