Skąd to złudzenie? Okazuje się, że do swoich stronników zaliczają wszystkich, którzy choćby bardzo delikatnie, ale jednak skłaniają się na ich stronę. Tych umiarkowanych jest w sumie zdecydowanie więcej, ale w gorączce sporów - nie tylko politycznych, ale choćby obyczajowych - dają się nieco zdominować przez tych, którzy aktywnie wygłaszają opinie, protestują, chodzą na demonstracje. Autorzy badań twierdzą, że ten mechanizm przyczynia się do polaryzacji sceny politycznej w Stanach Zjednoczonych.