Sekret wynalazku tkwi w powtórnym wykorzystaniu spalin. Zamiast trafiać do atmosfery, są one mieszane z parą wodną i ponownie trafiają do komory spalania. - Przetwarzamy tlenek węgla na wodór i dwutlenek węgla. Dostarczamy do silnika dodatkową ilość energii w postaci wodoru - tłumaczy Piotr Kolasa, konstruktor "Smog Killera".Urządzenie nie tylko oczyszcza spaliny z sadzy, zmniejszając jej zawartość nawet o 80 proc., ale również zwiększa moment obrotowy silnika. Wynalazcy czekają na przyznanie im ochrony patentowej.