Pierwsze zanurzenie było jedynie "próbą techniczną". Na dnie znajduje się mnóstwo iłów, po zanurzeniu wznoszą się osady i nic nie widać - powiedział po wyjściu z batyskafu dowódca ekspedycji Anatolij Sagalewicz. Rozmawiał z nim korespondent RMF FM Przemysław Marzec: Naukowcy obiecują jednak, że dno jeziora poobserwujemy, gdy ekspedycja dotrze do jego najgłębszych punktów. Przed rokiem ci sami naukowcy zatknęli rosyjską flagę na dnie morza na biegunie północnym.