Amerykańskich genetyków w prawdziwe osłupienie wprawiły pewna rośliny. Okazało się, że niektóre z nich nauczyły się unikać przejmowania wadliwych genów po swoich rodzicach. Wykorzystują do tego jakiś tajemniczy mechanizm naprawiania uszkodzeń; informację przekazaną im przez starsze pokolenie i zapisaną najprawdopodobniej poza kwasem DNA. Odkrycie przyprawia genetyków o ból głowy. Po pierwsze: stawia w nowym świetle teorię o ewolucji, której podstawowym założeniem jest fakt, że mutacje genów prowadzą do lepszej adaptacji organizmów. Po drugie: stawia pod znakiem zapytania naukowe uzasadnienie istnienia dwóch płci, jako sposobu ograniczenia przenoszenia szkodliwych mutacji.