Podczas skanowania grobu w kościele Świętej Trójcy natrafiono na "dziwne zakłócenia w szkielecie od strony głowy" oraz na ślady datowane na później niż pogrzeb Szekspira. Zdaniem prowadzącego badania archeologa Kevina Collsa ze Stratrofdshire University potwierdzałoby to pogłoski, po raz pierwszy wzmiankowane w opowiadaniu z 1789 roku, a później odrzucane jako plotka, że w XVIII wieku złodzieje naruszyli miejsce pochówku literackiego geniusza i ukradli stamtąd jego czaszkę. "Moim zdaniem jest bardzo, bardzo możliwe, że czaszka (Szekspira) wcale nie znajduje się w kościele Świętej Trójcy" - powiedział Colls. Z parafialnych ksiąg wynika, że 25 kwietnia 1616 roku, dwa dni po swojej śmierci, autor "Hamleta" został pochowany w tej świątyni w swym rodzinnym Stratford-upon-Avon, ok. 160 km na północny zachód od Londynu, w wieku 52 lat. Zdaniem Collsa odkrycie jego zespołu "niewątpliwie będzie przyczynkiem do dyskusji i debat między uczonymi oraz da początek kontrowersyjnym teoriom". Jednak niektórzy znawcy życia i twórczości Szekspira są sceptyczni - dodaje agencja Associated Press. Szef Instytutu Szekspira na Uniwersytecie Birmingham Michael Dobson twierdzi, że opowiadanie, w którym po raz pierwszy jest mowa o ukradzionej czaszce, to tylko literacka fikcja, a w XVIII wieku bynajmniej nie panowała moda na rabowanie grobów pisarzy. Także pastor Patrick Taylor z kościoła Świętej Trójcy nie jest przekonany, że czaszka rzeczywiście została zabrana. Przypomniał, że nie planuje się otwarcia grobu, więc "będziemy musieli żyć z tą niepewnością". Jak zauważa AP, pozostawienie grobu w spokoju to mądra decyzja, gdy spojrzy się na inskrypcję zdobiącą nagrobek Szekspira: "Przyjacielu, na miłość boską, zaprzestań wykopywania spoczywających tutaj prochów. Błogosławiony ten, który oszczędzi te kamienie, a przeklęty ten, który ruszy moje kości".