Raport bierze jednak pod uwagę i inne, nowsze typy zagrożeń. Niektóre trącą science fiction, jak bunt sztucznej inteligencji. Ale są i takie, z którymi żyjemy od dziesięcioleci, w tym rosnąca liczba państw, które posiadają broń nuklearną. Według autorów raportu, ryzyko wojny atomowej jest nie mniejsze dziś niż podczas kryzysu kubańskiego, kiedy prezydent John Kennedy oceniał je na jeden do trzech lub nawet na 50 proc. Raport podaje przykład sprzed 11 lat, kiedy prezydent Borys Jelcyn miał już otwartą skrzynkę z atomowym przyciskiem po omyłkowej identyfikacji norweskiej rakiety meteorologicznej jako pocisku balistycznego. Niektórych zagrożeń, jak fala potężnego promieniowania kosmicznego, nie da się wyeliminować - powiedział dziennikowi "The Times" dyrektor instytutu, Sebastian Farquhar. Ale tam, gdzie ludzkość mogłaby interweniować, panuje niefrasobliwość, brak porozumienia, a decyzje odkładane są na pojutrze. Mimo to Farquhar jest optymistą i wierzy, że w sytuacjach śmiertelnego zagrożenia ludzkość potrafi podejmować właściwe decyzje. Cały raport przeczytasz TUTAJ