Najnowsze badania wykazały, że na wolności żyją tylko 43 tysiące tych zwierząt, podczas gdy w 2003 roku było ich jeszcze 100 tysięcy. Australijska fundacja ds. koali twierdzi, że jeśli "drastyczne zmniejszanie się ich populacji" będzie wciąż trwało, wyginą one w ciągu 30 lat. Szefowa organizacji Deborah Tabart wzywa australijski rząd do pilnego wciągnięcia koali na listę zagrożonych gatunków. - Zajmuję się tym od 20 lat i tylko w ostatnich latach byłam świadkiem śmierci 25 tys. koali - powiedziała Tabart. Uważa się, że największe zagrożenia dla nadrzewnych torbaczy to utrata siedlisk spowodowana wylesianiem i globalizacja. Wyższe temperatury i suchsze powietrze zmniejszają odżywczą wartość liści eukaliptusa - głównego pożywienia koali. Prowadzi to do niedożywienia i w rezultacie do śmierci zwierząt. Duża liczba koali ginie też w rezultacie epidemii wywołanej przez chlamydie. Australian Koala Foundation zebrała dane z 1 800 siedlisk koali w Australii i zbadała ponad 80 tysięcy drzew, na których bytują i żerują popularne misie. Ocenia się - jak pisze dziennik "Daily Telegraph", że koale, dzięki temu, że przyciągają turystów, mają wkład w wysokości 1 mld dolarów w australijską gospodarkę.