Operacja jest bezprecedensowa - nikt dotychczas nie przeprowadzał tak skomplikowanej procedury. Jak powiedział Jurij Koptiew - szef rosyjskiej agencji kosmicznej - w styczniu w kosmos poleci statek transportowy wypełniony paliwem. To właśnie jego silniki 27 lutego zepchną stację z orbity w taki sposób, by "upadek jej fragmentów nastąpił w takim sektorze Oceanu Spokojnego w odległości 1500 - 2000 kilometrów od Australii" - powiedział Koptiew. Stacja, która lata na orbicie już 14 lat waży ponad 130 ton i jest złożona z 6 modułów. Wiadomo już, że na Ziemię dolecą fragmenty właśnie modułów i silników rakietowych. Niektórzy rosyjscy eksperci twierdzą, że nie będzie to zupełnie bezpieczna operacja. Gdy stacja rozpadnie się na kawałki w górnych warstwach atmosfery, nie do końca będzie można przewidzieć, w którą stronę one polecą. Posłuchaj relacji moskiewskiego korespondenta radia RMF, Andrzeja Zauchy: