Okazało się, że co najmniej 235 gatunków morskich żyje na obu biegunach. Dotychczas ciepłe wody tropików uznawano za barierę nie do przebycia dla zwierząt, stąd też wiadomo było o bardzo niewielu stworzeniach, które, podobnie jak walenie, mogą pojawiać się w okolicach obu biegunów. Teraz okazuje się, że w wodach otaczających Arktykę i Antarktykę żyją setki takich samych organizmów. Te wspólne gatunki do niewielka część zwierząt zamieszkujących bieguny. W Arktyce żyje bowiem 5500 gatunków, a w Antarktyce - 7500. Jednak, jak stwierdził jeden z naukowców, Ron O'Dor: Arktyka i Antarktyka są znacznie bardziej podobne, niż sądziliśmy. Gatunki zamieszkujące oba bieguny to przede skorupiaki, stąd też naukowcy przypuszczają, że rozprzestrzeniły się dzięki temu, iż ich larwy były niesione przez prądy występujące na dużych głębokościach, co uchroniło je przed zabójczymi temperaturami wód tropikalnych. Zdaniem doktora Juliana Gutta z niemieckiego Instytutu Alfreda Wagnera, najbardziej prawdopodobnym kierunkiem migracji był od Antarktyki ku Arktyce. Jednak, jak przyznaje naukowiec, teorii o migracji pomiędzy biegunami nie udało się dotąd potwierdzić, gdyż nie znaleziono zimnolubnych gatunków pod powierzchnią oceanów w regionach tropikalnych. Cenzus wykazał także, że w niektórych regionach wód arktycznych pojawiły się niewielkie widłonogi, które wyparły większych przedstawicieli swojej podgromady. To zjawisko, związane prawdopodobnie z globalnym ociepleniem, jest bardzo niepokojące, gdyż może mieć negatywny wpływ na cały łańcuch pokarmowy. Duże widłonogi są bowiem głównym źródłem pożywienia dla waleni i ptaków morskich. Autor: Mariusz Błoński