Gen meduzy kodujący białko świecące w promieniach ultrafioletowych wszczepiono jeszcze zanim Andi został poczęty. Obiektem manipulacji genetycznej była komórka jajowa, zapłodniona dopiero kilka godzin później. To pierwszy przypadek, by tak podobne do człowieka zwierzę poddano tak śmiałej ingerencji genetyków. A małpa z genem meduzy żyje, ma się dobrze i niewykluczone, że stanie się najsłynniejszym zwierzęciem od czasów słynnej Dolly. Owca jest pierwszym ssakiem poczętym w wyniku "klonowania". Choć nie ma ojca - to do duchowego ojcostwa - przyznaje się dr Ian Wilmut ze szkockiego Roslin Institute z Midlothian pod Edynburgiem. Natomiast Andi to zdaniem jednych nadzieja na przyspieszenie prac nad leczeniem niektórych ludzkich chorób, a zdaniem innych - powód do obaw, że oto inżynieria genetyczna doszła już do organizmów tak bliskich człowiekowi.