Znajdujące się na końcu mechanicznego ramienia sondy wiertło wniknęło na głębokość 2,5 cala (6,3 centymetra) we fragment zbudowanego ze skał osadowych podłoża. Curiosity w celach badawczych zebrał powstały w wyniku wiercenia pył skalny i za pomocą własnych przyrządów laboratoryjnych dokona jego szczegółowej analizy - poinformowała agencja w komunikacie. Zdjęcia, które dotarły na Ziemię, ukazały dwa otwory: jeden testowy, wykonany wcześniej, a także ten właściwy, świeższy i głębszy. "To było doskonałe działanie" - powiedział w odpowiedzialny za odwierty Avi Okon. Operacja była tak skomplikowana, że inżynierowie przygotowywali się do niej przez kilka dni. Automatyczny łazik - wielkości samochodu - znajduje się w marsjańskim kraterze Gale, gdzie prowadzi badania od sierpnia ubiegłego roku. Do tej pory jednak badał otoczenie za pomocą kamer, stacji meteorologicznej oraz promieni lasera. Teraz przyszła pora na dokonanie wiercenia w skale. Podobne odwierty wykonywano już na Księżycu i Wenus. Wybrana do badań skała jest płaska i znajduje się na obszarze, na którym kamery sondy pokazały występowanie nieoczekiwanych struktur w gruncie. Skałę nazwano "John Klein" na cześć John W. Kleina, zastępcy kierownika projektu Mars Science Laboratory, który zmarł w 2011 roku. Teraz kilka dni zajmie przeniesienie skalnego pyłu do instrumentów badawczych, które sprawdzą skład chemiczny i mineralny. Działaniom tym towarzyszy ostrożność; Curiosity jest najnowocześniejszym statkiem kosmicznym, który wylądował na Marsie, jego misja dotychczas kosztowała 2,5 mld dolarów. Gdy łazik skończy badanie próbek, następnym jego zadaniem będzie podróż w kierunku góry, gdzie naukowcy spodziewają się odkryć ślady cząstek organicznych. Wyprawa z przystankami - jak się szacuje - zajmie około dziewięciu miesięcy.