Na zdjęciach, wykonanych z odległości ok. 310 km, widać wyraźnie spadochron i podwieszony pod nim próbnik. Phoenix, który wylądował w arktycznych rejonach Marsa w nocy z niedzieli na poniedziałek po trwającym 10 miesięcy locie, ma poszukiwać wody i ewentualnych śladów życia. Naukowcy są niemal pewni, że pod cienką warstwą gleby, wiertło próbnika natrafi na wodny lód. Świadczą o tym charakterystyczne pęknięcia gruntu. Chcą przekonać się czy lód był kiedykolwiek w stanie płynnym, niezbędnym do podtrzymywania znanych form życia. Phoenix będzie utrzymywać łączność z ośrodkiem kierowania misją w Pasadenie (Kalifornia) za pomocą dwóch krążących wokół Marsa sond - Mars Reconnaissance Orbiter i Mars Odyssey. Dwa lądowniki Viking dokonały podobnych testów w latach 70. i na początku 80. ub. wieku. Stwierdzono wówczas, że bardzo rozrzedzona atmosfera Marsa powoduje, iż zabójcze promieniowanie słoneczne praktycznie sterylizuje powierzchnię planety. Jednak pod powierzchnią mogą istnieć warunki do istnienia bakterii i innych mikroorganizmów.