To jeden z wniosków sformułowanych przez zespół Akifumi Ogino z Narodowego Instytutu Hodowlii i Uprawy w Tsukubie. Japończycy badali wpływ hodowli bydła na globalne ocieplenie, zakwaszenie wód, eutrofizację i zużycie energii. Badania japońskich naukowców wykazały, że podczas produkcji jednego kilograma wołowiny do atmosfery wydostaje się taka ilość różnych gazów cieplarnianych, która odpowiada emisji 36,4 kilograma dwutlenku węgla. To jeszcze nie wszystko, gdyż należy doliczyć 340 gramów dwutlenku siarki, 59 gramów fosforanu i zużycie 169 milionów dżuli energii. Przeciętny europejski samochód by zanieczyścić środowisko równie mocno musi przejechać 250 kilometrów, a energia zużyta do produkcji kilograma mięsa pozwoliłaby na palenie 100-watowej żarówki bez przerwy przez 20 dni. Koszty, które ponosi środowisko naturalne są jednak wyższe, gdyż naukowcy nie wzięli pod uwagę transportu mięsa i zarządzania infrastrukturą hodowli. Większość emitowanych gazów cieplarnianych pochodzi z przewodów pokarmowych zwierząt, a większość kwasów i fosforanów to ich odchody. Z kolei 2/3 energii zużywane jest na produkcję i transport żywności dla bydła. Tak wysokiego poziomu zanieczyszczeń można jednak uniknąć. W 2003 roku szwedzcy naukowcy przeprowadzili badania, z których wynika, że bydło hodowane w sposób naturalny, a nie w przemysłowych hodowlach, emituje o 40 proc. mniej gazów cieplarnianych, a do produkcji mięsa potrzeba o 85 proc. mniej energii. Anna Błońska, Mariusz Błoński