Rok temu analiza informacji z teleskopu BICEP2 na Biegunie Południowym potwierdzała hipotezę, że w pierwszym ułamku sekundy po narodzinach wszechświat przeszedł okres tak zwanej inflacji, czyli nieprawdopodobnie szybko zwiększył rozmiar z niewyobrażalnie małego ziarnka do wielkości szklanej kulki, jaką bawią się dzieci, a może nawet pomarańczy. Ślady tej inflacji - fale grawitacyjne - zauważono w tzw. kosmicznym promieniowaniu tła. Miał być to dowód na to, że Wielki Wybuch faktycznie miał miejsce. Teraz badacze nieoficjalnie mówią, że zaszła pomyłka, ponieważ to, co widzieli, to nie promieniowanie tła, tylko światło wyemitowane przez pył w naszej galaktyce. Oficjalne wyjaśnienie ma być opublikowane za kilka dni.