Urządzenie po oddzieleniu się od rakiety nośnej nie znalazło się na wyznaczonej orbicie - wynika z opublikowanego komunikatu rządu. Południowokoreański minister oświaty, nauki i technologii Ahn Biong Man zapowiedział jednocześnie, że rząd uczyni wszystko by ponowić próbę umieszczenia satelity naukowego na orbicie okołoziemskiej w maju przyszłego roku. Dwustopniowa rakieta Naro-1 została odpalona z centrum kosmicznego w bazie wojskowej Gohung w prowincji Czolla, ok. 485 km na południe od Seulu. Budowa ważącej 140 ton i mającej wysokość 33 metrów rakiety oraz 100-kilogramowego satelity kosztowała 402,4 mln USD. Rakieta miała umieścić na orbicie okołoziemskiej satelitę badawczego jeszcze w ubiegłym tygodniu, ale w ostatniej chwili start odwołano ze względu na bliżej nieokreślone kłopoty techniczne. Rakieta nośna Naro-1 została zbudowana częściowo z pomocą Rosji, natomiast satelita został w całości zaprojektowany przez południowokoreańskich specjalistów. Seul liczył, że po umieszczeniu przez rakietę rodzimego satelity na orbicie okołoziemskiej dołączy do elitarnego klubu dziesięciu państw świata, dysponujących takimi możliwościami. Korea Południowa zapowiedziała także wysłanie w 2025 roku własnej misji bezzałogowej w kierunku Księżyca. Korea Północna jeszcze w zeszłym tygodniu zapowiedziała, iż uważnie będzie obserwować wystrzelenie rakiety na Południu. Phenian twierdzi, iż przeprowadził podobną próbę umieszczenia satelity na orbicie 5 kwietnia. Wystrzelenie północnokoreańskiej rakiety zostało jednak przyjęte przez społeczność międzynarodową jako kolejny objaw ambicji wojskowych KRLD i test rakiety dalekiego zasięgu.