Wcześniej trudno było dokładnie określić wiek malowidła czy rzeźby. Dopiero teraz, gdy zastosowano pionierską technologię, okazało się, że wiele z prehistorycznych dzieł sztuki powstawało de facto przez parę tysięcy lat. Badacze mają nadzieję, że dzięki temu będzie można precyzyjnie stwierdzić, kiedy pojawiła się i jakim przemianom podlegała kultura, gdy praprzodkowie człowieka przemierzali ok. 40 tysięcy lat temu Europę. Zespół z Wydziału Archeologii i Antropologii Uniwersytetu Bristolskiego powrócił niedawno z wyprawy do dwóch regionów Hiszpanii: Asturii i Kantabrii. Eksperci pobrali tam z ponad 20 rysunków naskalnych próbki o wadze co najmniej 50 mg. Podczas datowania posłużyli się metodą uranowo-torową. Opiera się ona na rozpadzie promieniotwórczym izotopów uranu. Co prawda wynaleziono ją w połowie XX wieku, ale do tej pory z powodzeniem stosowano w innych niż historia sztuki dziedzinach, np. geologii czy geochemii. Szef ekipy, dr Alistair Pike, uważa, że malowidła stanowią okno do umysłu człowieka prehistorycznego. Nie wiadomo tylko, kim był, ponieważ kłopoty z określeniem wieku rysunków nie pozwalają ich połączyć z innymi artefaktami. Trudno też powiedzieć, czy tradycja malowania jaskiń przybyła do Europy wraz z pierwszymi "osadnikami" jakieś 40 tys. lat temu, czy rozwinęła się później. Tradycyjne metody oceny wieku pigmentów, np. metodą węgla radioaktywnego, prowadzą do zniszczenia rysunków, a próbki łatwo ulegają skażeniu. Dlatego też bristolczycy postanowili badać nie farby, ale odłożone na nich warstwy węglanu wapnia, np. stalaktyty i stalagmity. Technikę testowano w zeszłym roku przez dwa tygodnie w hiszpańskich jaskiniach. Teraz fachowcy powrócili z innej dwutygodniowej wyprawy, podczas której pobierano próbki w kolejnych 9 jaskiniach, m.in. w Altamirze, Tito Bustillo i La Pasiega. Metoda datowania węglowego jest niedokładna, ponieważ pozwala stwierdzić, kiedy powstał węgiel drzewny, a nie rysunki. Archeolodzy wyjaśniają, że sporo węgla do dziś pokrywa dno jaskiń, a ludzie z paleolitu zapewne nie wytwarzali go sami, gdy mieli ochotę coś namalować, ale korzystali ze starych zasobów. Ponadto technika ta jest kompletnie nieprzydatna w odniesieniu do rzeźb, gdyż nie zawierają one ani grama węgla organicznego. Pike uważa, że rozpatrując łącznie dowody zebrane przez przedstawicieli różnych dziedzin nauki, można stwierdzić, czemu rozkwit sztuki jaskiniowej nastąpił właśnie w tych, a nie w innych okresach. Okazuje się, że stały za tym nagłe zmiany klimatu, które zmuszały ludzi do przemierzania Starego Kontynentu. Po raz pierwszy, gdy wielkimi krokami zbliżał się najzimniejszy okres epoki lodowcowej, a po raz drugi, kiedy chłód się wycofywał i powiększały się obszary zdatne do zamieszkania. Po zastosowaniu metody uranowo-torowej stwierdzono, że malowidła, które uznawano za pochodzące z tego samego okresu, powstawały w kilku seriach, co w sumie trwało ponad 15 tys. lat. Pobieranie próbek do zbadania wcale nie jest łatwe. Trzeba zdrapać nieco węglanu, nie uszkadzając przy tym malowidła i nie skażając próbki skałą spod niego. W Cresswell Crags, by zdobyć ilość materiału do 3-krotnego zbadania, dwie osoby skrobały skałę aż przez 4 dni. Często trzeba się też przeciskać przez wąskie szczeliny. To spore poświęcenie, ale czego się nie robi dla nauki... Autor: Anna Błońska