"Eksperyment jest męczący, dni dłużą się" - komentuje swój pobyt ekipie, która monitoruje z powierzchni przedsięwzięcie Francuza. Siffre mieszka w jaskini Clamouse od 30 listopada zeszłego roku bez zegarka - chce zbadać wpływ procesu starzenia się na rytm biologiczny. To już trzecia próba w karierze 61-letniego Francuza. Debiutował w 1962 r. przebywając przez 63 dni wewnątrz alpejskiego lodowca na głębokości 110 m. Rok później przeżył 205 dni w jaskini w Teksasie. Za każdym razem dochodził do wniosków, iż "wewnętrzny zegar człowieka" tyka znacznie wolniej niż w warunkach całkowitego wyizolowania. Bywało tak, że czuwał po 30 godzin, by potem spać 20 godz. Wychodząc z lodowca 17 września 1962 r. sądził, że jest 20 sierpnia. 7 lutego br. - na tydzień przed opuszczeniem jaskini - sądził, że pod ziemią spędził 63 dni. W rzeczywistości pomylił się "tylko" o 6 dni.