Jeżeli nie zrobimy niczego teraz za 30 lat powierzchnia Ziemi będzie zryte drogami, zostaną ślady po eksploatacji minerałów i blizny po nieprzemyślanych projektach urbanistycznych. Raport przewiduje, że najbardziej dotknięte niszczycielską działalnością człowieka będą kraje Ameryki Łacińskiej i Karaibów. Również w Azji chaotyczne planowanie infrastruktury doprowadzi do trwałych zmian środowiskowych. Problemem stanie się woda. Zdaniem raportu jeszcze przed 2030 rokiem połowa ludności naszego świata żyć będzie w miejscach, gdzie będzie jej brakować. Zdaniem autora jest jednak kilka pozytywnych zjawisk, o których należałoby wspomnieć, na przykład coraz mniej mieszkańców naszego globu cierpieć będzie z powodu głodu. Zmaleje też zagrożenie spowodowane emisją szkodliwych gazów do atmosfery.