W "The Grand Design" (Wielki projekt), napisanej wspólnie z Amerykaninem Leonardem Mlodinowem, Hawking twierdzi, że nowe teorie fizyczne sprawiają, iż stwórca wszechświata staje się zbyteczny - wynika z opublikowanych przez "Times" fragmentów książki. "Ponieważ istnieją takie prawa, jak grawitacja, wszechświat może i będzie tworzył się z niczego. Spontaniczne tworzenie jest przyczyną tego, że istnieje raczej coś niż nic, dlatego istnieje wszechświat, istniejemy my - pisze Hawking - Nie ma potrzeby angażowania Boga, by podpalił lont i sprawił, że wszechświat zaczął działać". "Kościół Latającego Potwora Spaghetti" i inne prześmiewcze kulty Hawking, który zyskał światowy rozgłos dzięki napisanej w 1988 roku "Krótkiej historii czasu", w przystępny sposób opisującej początki wszechświata, prowadzi badania m.in. nad zjawiskiem czarnych dziur i grawitacją kwantową. W "Krótkiej historii czasu" pisał, że "jeśli stworzymy pełną teorię (wszechświata), będzie to ostateczny triumf ludzkiego rozumu - wówczas bowiem poznamy myśli Boga". W najnowszej książce stwierdza natomiast, że odkrycie w 1992 roku planet krążących wokół innych niż Słońce gwiazd pomogło w dekonstrukcji poglądów ojca współczesnej fizyki Isaaca Newtona, że wszechświat nie mógł powstać z chaosu i został stworzony przez Boga. "To czyni przypadkowość naszych ziemskich warunków planetarnych, jednego Słońca, szczęśliwej kombinacji odległości pomiędzy Ziemią a Słońcem i ich masy, znacznie mniej wyjątkową i znacznie mniej przekonującym dowodem, że Ziemia została dokładnie zaprojektowana tylko po to, by zadowolić istoty ludzkie" - pisze naukowiec w najnowszej książce. Jako 20-latek Hawking zachorował na stwardnienie zanikowe boczne. Choroba doprowadziła do tego, że obecnie jest prawie całkowicie sparaliżowany. W latach 1977-2009 był profesorem prestiżowej katedry uniwersytetu w Cambridge, tej samej, którą swego czasu zajmował sir Isaac Newton.