Lodowiec o powierzchni 2550 kilometrów kwadratowych oderwał się od Lodowca Mertza we wschodniej Antarktyce i znalazł się na obszarze tak zwanej płoni, rejonu w naturalny sposób wolnego od pokrywy lodowej. To właśnie w takich rejonach tworzą się masy bardzo ciężkiej, bo zimnej i silnie zasolonej wody, które potem obniżają się do dna oceanu i w ten sposób uruchamiają procesy sterujące prądami morskimi. Płoń w rejonie Lodowca Mertza odpowiada za nawet 20 procent mas takiej wody, tworzącej się na Ziemi. Jeśli nowa góra lodowa przemieści się poza ten rejon, nie będzie miała wpływu na klimat. Jeśli jednak tam pozostanie, zakłóci proces tworzenia się prądów oceanicznych i może w ciągu dziesięciolecia doprowadzić nawet do zaostrzenia warunków pogodowych w rejonie północnego Atlantyku.