Kto, grając w piłkę nożną, nie chciałby zostać drugim Leo Messim czy Cristiano Ronaldo? Który młody adept koszykówki nie chciałby "latać" jak Michael "Air" Jordan w swoich najlepszych latach? A przecież nie chodzi tylko o sport. Naukowcy pracują z nadzieją, że uda im się zmienić historię nauki. Trudno byłoby znaleźć młodego fizyka, który nie chciałby powtórzyć sukcesów Albert Einsteina, biologa, który nie marzyłby o sformułowaniu teorii porównywalnej z tą Karola Darwina, czy filozofa rezygnującego z napisania dzieł na miarę Arystotelesa. W tym co robimy i na czym nam zależy, chcemy być najlepsi. Niestety, nie wszyscy mogą zmieścić się na podium. Sportowcy, którzy nie zawracają sobie głowy etyką, stosują środki zwiększające siłę, wytrzymałość czy szybkość. Ale nie tylko oni stykają się z kwestią dopingu - farmakologicznie można poprawiać również zdolności poznawcze: pamięć, inteligencję, koncentrację czy zdolności matematyczne. Poproszę dwie pigułki geniuszu Michael Gazzaniga, światowej sławy psycholog, w książce The Ethical Brain. The Science of Our Moral Dilemmas opisuje powstanie, skutki i kontrowersje etyczne związane z pojawieniem się tzw. nootropics, "smart drugs", czyli leków modyfikujących zdolności poznawcze. Niektóre z takich leków, już teraz dostępne na rynku, bywają wykorzystywane niezgodnie z ich przeznaczeniem (off-label use). Jednym z przykładów są środki zawierające metylofenidat (MPH), czyli związek chemiczny używany w leczeniu ADHD i narkolepsji. Działanie smart drugs w przypadku osób zdrowych prowadzi do znaczącego usprawnienia funkcji mentalnych. Studenci w USA bardzo szybko odkryli MPH, dzięki któremu proces nabywania wiedzy, jej rekonstrukcji i wykorzystania jest znacznie bardziej efektywny, co przekłada się na lepsze wyniki na egzaminach, kolokwiach, a nawet rozmowach kwalifikacyjnych i w pracy. Środki zawierające MPH są dzisiaj dostępne na rynku pod wieloma nazwami. Istnieje również wiele związków o podobnym działaniu. W kolejce jednak czeka specjalna generacja "smart drugs", których celem jest znacząca poprawa pamięci osób zdrowych, ich zdolność do koncentracji a nawet nietrwałe zwiększenie ilorazu inteligencji. Jednym z przykładów takich leków jest MEM 1414. Historia jego powstania wiąże się z badaniami laureata Nagrody Nobla, dr. Erica Kandela, który odkrył mechanizmy uczenia się i pamięci. Mówiąc w dużym uproszczeniu, skuteczność nauki zależy od stanu synaps - specyficznych zakończeń komórek nerwowych. Im bardziej efektywne synapsy, tym szybciej dany organizm nabywa i utrwala nowe informacje. Poziom efektywności synaps zależy m.in. od ich ilości, rozmiaru etc. Pozytywne zmiany na synapsach zachodzą wtedy, gdy specjalny typ białka zwany CREB jest aktywowany i jego ilość się zwiększa. MEM 1414 podnosi poziom białka CREB, zwiększając efektywność synaps, a tym samym prowadzi do łatwiejszego nabywania wiedzy, formowania trwałych wspomnień. MEM 1414 jest typowym przykładem "smart drugs". Jego stosowanie przez osoby zdrowe, które nie cierpią na choroby neurodegeneracyjne, sprawi, że "przeciętny" mózg może bardzo szybko pokonać naturalne bariery i zacząć działać o wiele sprawniej, a tym samym jego właściciel może zacząć lepiej radzić sobie w życiu (lepsze studia, lepsza praca). Innym sposobem na poprawę zdolności poznawczych może być przyjmowanie donepezilu. Donepezil, podobnie jak MPH, jest już wykorzystywany w medycynie, a konkretnie w spowalnianiu utraty pamięci przez osoby dotknięte Alzheimerem. Podany pilotom myśliwców sprawił, że po miesiącu jego przyjmowania ich pamięć znacznie się poprawiła (lepiej pamiętali szczegóły treningów) łącznie z odpornością na sytuacje stresowe (lepiej radzili sobie w trakcie trudnych warunków, lądowania). Adam Kolber, etyk i neuroetyk, zwraca uwagę na inne zastosowania "smart drugs". Przywołuje przykład propranololu. Lek ten może z powodzeniem wymazywać z pamięci sytuacje traumatyczne, które wydarzyły się do kilku godzin przed podaniem leku. Ten szczególny typ "smart drug" pełni funkcję korektora pamięci. Odpowiednio wcześnie podany może usunąć wspomnienie, z którym za nic w świecie nie chcielibyśmy żyć. Nie możemy więc usunąć sobie dowolnego wspomnienia, tylko takie, które wydarzyło się w bardzo bliskiej przeszłości. Propranolol mógłby być z sukcesami podawany żołnierzom na misjach wojskowych, którzy byli świadkami dramatycznych wydarzeń, zakładnikom przetrzymywanym przez terrorystów a nawet uczestnikom wypadków drogowych. Przestalibyśmy być - w pewnym zakresie - skazani na własną pamięć. Za a nawet przeciw Kontrowersje etyczne związane z wykorzystywaniem "smart drugs" zniechęcają do prowadzenia i finansowania badań, mających na celu stworzenie tego typu leków. Ich przeciwnicy najczęściej traktują je jak formę dopingu. Twierdzą, że nie powinniśmy przyjmować tych środków zdając egzaminy, kolokwia czy testy, ponieważ jest to forma oszustwa. Oszukujemy egzaminatorów i osoby, które też podchodzą do rzeczonego egzaminu. Czy osoba, która nie brałaby MPH i nie dostałaby się na studia ma prawo czuć się oszukana w sytuacji, gdy jej miejsce zajęłaby osoba, która od dłuższego czasu stosowałaby jakiś rodzaj "smart drugs"? Czy otrzymanie pracy po rozmowie kwalifikacyjnej, na którą przyszła osoba pod wpływem "smart drug" jest oszukiwaniem pracodawcy i jest nie fair w stosunku do innych kandydatów? Czy stypendium naukowe powinno być w przyszłości przyznawane studentom zażywającym MEM 1414? A czy modyfikacje naszej pamięci nie wpływają na zmianę naszej tożsamości, naszego 'Ja'? W końcu to nasze wspomnienia nas tworzą. Podobne pytania można zadawać w nieskończoność. Przywołany już Michael Gazzaniga w interesujący sposób argumentuje za powszechnym stosowaniem tego typu leków. Skoro w społeczeństwie są ludzie, których pamięć funkcjonuje w sposób przekraczający możliwości przeciętnego człowieka, lub osoby posiadające ponadprzeciętne zdolności matematyczne czy muzyczne, to my - zwykli przedstawiciele gatunku homo sapiens - możemy czuć się oszukani przez Matkę Naturę. A jeśli to Matka Natura oszukała nas, nie wyposażając nas w super efektywne systemu neuronalne lub systemy chemiczne, to sami powinniśmy sobie pomóc poprzez przyjmowanie leków. Ponadto, przecież nikt nie zakazuje picia kawy, spożywania produktów bogatych w kwasy OMEGA-3, czy przyjmowania witaminy D i B, a przecież wszystkie te środki, w mniejszym lub większym stopniu, modyfikują nasze zdolności poznawcze. Podobnie jak Gazzaniga, tak i Kolber opowiada się za odpowiedzialnym wykorzystywaniem leków modyfikujących zdolności poznawcze czy wymazujące niektóre wspomnienia. Lepiej, twierdzi Kolber, jest szybciej poradzić sobie z trudnymi przeżyciami, niż tracić czas i pieniądze na wizyty u psychoterapeutów; na ich kozetkach ponownie przeżywa się silne emocje. I nie ma tutaj zagrożenia utraty własnej tożsamości. Możemy zadać jeszcze inne pytanie. Czy świat rzeczywiście byłby lepszym miejscem do życia, gdy zamieszkiwali go sami inżynierowie, prawnicy, lekarzy lub filozofowie? Czy duży odsetek absolwentów prestiżowych uniwersytetów sprawiłby, że nasze społeczeństwa zmieniłyby się na plus? Wystarczy prześledzić historię ludzkości by uświadomić sobie, że ci najbardziej inteligentni rzadko byli najlepszymi z nas. Radosław Zyzik